Kult : Prosto
歌词
1. TEIDE
(Instrumental)
2. UKŁAD ZAMKNIĘTY
To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli jeszcze nie chcę się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy widzę dzieło twoje to z zazdrości płonę
I wiem, tak dalej być nie może
I nawet bóg ci nie pomoże
Zabiję twoje nienarodzone dziecko
Nie myśl, że będziesz miał tak lekko
Twój pot, on nie jest twoją pracą
Za twoją pracę ty musisz też nam zapłacić
To jest, to moja propozycja
Rację jednak musisz mi przyznać
Czy wiesz, że prawda jest jawna?
Ja ciebie szmato obserwuję od dawna
I tak połączą się losy twoje
Czy może ty myślisz, że ja ciebie się boję?
To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli nie chcesz się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy patrzę na ciebie z nienawiści płonę
Ten dom, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas?
Kzamm!
Czy wiesz na co nam przyszło
Żeby winę taką waszą wymyśleć?
To jest jakaś ponura farsa
Myślisz, że twoja wolność narasta
To jest moja propozycja
Poniesiesz karę nawet jak się nie przyznasz
To jest propozycja moja
Na pewno nieraz przed tobą postoję
Ten dom, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas?
3. TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ
Bóg jedyny wie
Że w tym życiu tylko dobroć się liczy
Proponuje mi
Niebo w zamian za setki dobrych dni
Propozycja ta
Warta jest rozważenia ze wszechmiar
Czasem tylko mam
Mam wrażenie, że spory to ciężar
Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Bóg jedyny zna
Nasze losy obecne i przyszłe
Proponuje mi
Abym z domu do ludzi znów wyszedł
Propozycja ta
Jawi mi się tak arcyciekawą
Wiara łatwa jest
Pójdę drogą przez ciebie wskazaną
Twoje słowo jest prawdą
Bóg jedyny wie
Że to wszystko nie było przypadkiem
Wiara łatwa jest
Wiary chcę znów mieć pod dostatkiem
Twoje słowo jest prawdą
4. DZISIAJ JEST MOJEJ CÓRKI WESELE
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie pewnie na 102
Będzie gości tłum i będą przyjaciele
Jadło na stole, wódka wyborowa
Jak ten czas leci i będzie orkiestra
20 kilka lat temu przyszłaś na świat
I przeleciało to wszystko tak szybko
Jakby to dni były a nie tyle lat
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat
Dzisiaj wesele mojej córeczki
Zatańczy mama, zatańczę i ja
Szkło się potłucze, zapalą się świeczki
Twój mąż na pewno radę temu da
I tylko łzę uronię dwa razy lub raz
Bo z wojny synu mój, jej bracie nie wróciłeś
Gdzieś tam daleko nas samych zostawiłeś
Nie będziesz bawić dzisiaj się pośród nas
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości i będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Tylko nie będzie ciebie i dlatego żal
5. PROSTO
Wylewam swój gniew na wasze porachunki
Z jednej babki jesteście wnuki
Nienawidzę was z obu stron psie syny
Za wasze występki, za wasze winy
Jestem Kazik co po ulicach łazi
I nie wiem czy jestem w stanie was obrazić
Bardziej niż sami się obrażacie
To koniec jest układów - czas na zacier
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto dopóki nie padnę
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto dopóki nie padnę
Rankiem gdy wypadło mi oko z głowy
A nie stać mnie na oko nowe
Okradacie ten kraj bez żadnego pojęcia
Stoję przed klawiszem do zdjęcia
Nie należę do mafii, nie należę do sekty
Nagrywam w studio u Adasia Elektry
Czy muzyka ma moc? Tego nie wiem wcale
Spierdalać tępi mądrale!
Idę prosto dopóki sam nie padnę
Idę prosto, to jest powód do troski
Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski
Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto dopóki nie padnę
6. DOBRZE BYĆ DZIADKIEM
Dla Ciebie dzisiaj się zamieniam
Zamieniam dziś szybciutko w tęczę się.
A jeśli sobie tego życzysz
Zamienię w górę albo dwie.
Ty jesteś moim wschodem słońca
Czas najpełniejszy dajesz codziennie mi.
A mógłbym z Tobą być bez końca
I z siostrą gdy otworzy drzwi.
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię.
Bo obowiązki u rodziców
A przyjemności dane dziadkowi są.
I wszyscy w całej okolicy
Mogą potwierdzić jedyną prawdę tą.
Że dziadkiem bycie to radocha
Niespodziewane odkrywanie co dnia.
I dziadek wie, że wnuczka kocha
A druga wnuczka takie zamiary ma.
Dobrze być dziadkiem
I nosić przy tem spodnie w kratkę.
Dobrze być dziadkiem
Kochać, szanować swoją matkę.
Ponownie czekam na wizytę
Którą zaszczycisz znowu wreszcie mnie.
A gdy się nie spodziewasz przy tem
To ja odwiedzę wtedy jutro Cię.
Bo wiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię.
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię.
7. DLACZEGO TAK TU JEST
To my, ekipa stadionowa
Niech Barcelona schowa się
Bo u nas dach się nie otwiera
Piłkarze nasi grają źle
To my ekipa, hej, drogowa
Najdroższa jaka może być
Gdy czarna dziura wszystko wsysa
Musimy z takim faktem żyć
Dlaczego tak tu jest?
Że wszystko w rękach nam się sypie?
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
A pani nie jest w moim typie
To my, ekipa kolejowa
Na tysiąc części dzieli się
Powinno zacząć się od nowa
Ale za dużo już nas jest
To my, ekipa lotniskowa
Betonu co nie skruszeć miał
Jedynie krótki czas przeminął
A taki cud właśnie się stał
Dlaczego tak tu jest
8. BOMBA NA PARLAMENT
Musimy znów pokazać, że jesteśmy przydatni
Bo w działalności naszej tak to jest
Musimy udowodnić, że nie tacy my ostatni
Polska zdaje właśnie ważny test
Dokonać aby tego trzeba środków więcej
To bezpieczeństwa jest warunek, każdy to wie
Bo żaden funkcjonariusz nie będzie żył w nędzy
Zlikwidujemy to w zarodku w minuty dwie
Bomba na parlament
Bomba na parlament, dookoła zamęt
Przy okazji prezydenta
Niechaj dziad popamięta
Ta zbieranina działa i chce być aby być
W spokoju społeczeństwo pragnie żyć
Gdy nie ma zagrożenia, jesteśmy niepotrzebni
Kontrolę by sprawować jesteśmy za biedni
Gdzie walka się toczy, tam przecież są ofiary
Chronimy system i nowy i stary
A że dobrze pracujemy to sami dobrze wiemy
A czy wy o tym wiecie wiedzieć nie potrzebujemy
Bomba na parlament itd
Musimy pokazać, że jesteśmy wyjątkowi
Musimy wam pokazać jak to jest
Na chujową przynętę duża ryba się nie złowi
Polska zdaje właśnie ważny test
Jeśli znowu nawalimy to po nas przyjdą inni
Pokażemy wam zatem, że nie jesteście niewinni
Nie znaj dnia ani godziny, tak powinność swą czynimy
Wolność nie jest dana na zawsze
Bomba...
9. MÓJ MĄŻ
Codziennie tylko zmywam i zmywam
Lakierem półki w pokoju pokrywam
Czy to się jeszcze do czegoś nada?
Zdrada!
Te tapicerkę myję i myję
W pastach i płynach zanurzona po szyję
Czasami to już ja z sił opadam
Zdrada!
Gdy na podłodze klęczę oparta
Łokciami tymi co tak wytarte
A moje włosy do oczu wchodzą
Nie chłodzą!
Gorące ręce, gorące stopy
Przecież weszliśmy do Europy
Tu mi się wszystko zupełnie nie zgadza
Zdrada!
Nad wiadrem płaczę ,wyrywam palce
Ja z tym po prostu już dalej nie walczę
Podnoszę głowę z nad kolan do góry
No który?
Na widok tego co trzęsą się ręce
Ja tego nie chce już przeżywać więcej
By zadowolić jego szarpię się wciąż
Mój mąż
Bo mój mąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
Kiedy uderzył to w sobie się wzięłam
I bez namysłu w serce nożem go pchnęłam
Upadł skurwysyn bez dania racji
Bez kolacji
Kiedy uderzył po raz ostatni
Wiedziałam, że teraz pewnie się zacznie
Przecież weszliśmy do Europy
No co ty?
Policja wpadła zaraz jak na gotowe
Ja w rękach siedząc trzymałam głowę
On na podłodze zabity leży
Zwierzę!
Zabrali zaraz grube to jego ciało
Potem pytali mnie, a jak to się stało
Że nóż mu w samo serce wbiłam
Zmyłam!
Codziennie tylko zmywam i zmywam
I to co stało się przed tobą ukrywam
Nie dowiesz się ode mnie niczego więcej
Nie chciej!
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąć
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż
10. MOJA MYSZKO
Na wysokim urzędniczym stanowisku
Się wydawało - możesz wszystko
Ty mogłaś sprawić, że kwiaty zakwitną
I wszelkie problemy nasze znikną
Zdawało się, że cały świat u stóp nam leży
I tylko nikt nie zauważył
Że służby tajne zastawiły pułapkę
Nie będzie już teraz jak dawniej
Moja myszko, moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko, moja myszko
Dzisiaj już nieważne jest wokół to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Błagam ratuj się
Dopadli nas jak pisklęta we worku
Obserwowali nas od wtorku
Nic nie wiedziałaś, ja się nie spodziewałem
Ze swoją czujnością zaspałem
Schwytali nas o szóstej godzinie
Na wierzch teraz wszystko wypłynie
Ty żeńskim areszcie, ja w areszcie męskim
Strasznie stąd do ciebie tęsknię
Moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko
Dzisiaj już za późno uratować wszystko
Moja myszko
Chociaż ratuj się
Moja myszko, moja myszko
Właśnie dzisiaj utraciłaś stanowisko
Moja myszko, moja myszko
By wyłączyć prąd
11. ZABIŁEM MINISTRA FINANSÓW
Zabiłem ministra finansów
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał wynieść z domu moje rzeczy, przecież
Dla niego skończyło się źle
Zabiłem ministra finansów
A samoobronie strzały te
Czy teraz mnie aresztujecie?
Przecież broniłem tylko się
Strzelałem, wiele nie myślałem
Tak się w napięciu reaguje
Nie myślałem, spanikowałem
Ale niewinny ja się czuję
Gdy to się stało, ciągle mi było za mało
Gdy to się stało, gdy to się stało
Zabiłem ministra finansów
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał ukraść moje własne rzeczy
Teraz zabity leży gdzieś
Gdy...
12. NIE CHCĘ GRAĆ W REPREZENTACJI
Ja jestem piłkarzem zawodowym
Na wysokim poziomie ligowym
Jednak nikt nie chce przyznać mi racji
Bo ja nie chcę grać w reprezentacji
Zamiast biegać po górach z workiem
Wolę pojechać z żoną na Majorkę
Przecież nic się do cholery nie stanie
Jak nie zagram w sparingu z Kazachstanem
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy
Potoczyło się to wszystko chorym torem
Rozrywkę się myli z honorem
To paranoja
Paranoja zgoła nie moja
W zasadzie groza
A ja chcę być spoza
Zamiast się użerać na kadrze z trenerem
Wolę pojechać z rodziną na Maderę
Jak w gabinecie pełnym złotych luster
Ja chcę być taki jak Berndt Schuster
W klubie dobre pieniądze zarabiałem
Niemal co 2 dzień mecze grałem
I gdybym to śpiewał w jakiejś kapeli
To do żadnej kadry by mnie nie chcieli
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy
Przecież to jest zupełnie chore
Że się myli rozrywkę z honorem
To paranoja
Paranoja zgoła nie moja
Sport, każdy przyzna
To rozrywka, a nie bóg, honor, ojczyzna
13. MODLITWA MOJA
Wymodlę wam litanię wyjątkową
Wymodlę wam to co dziś chcę
Z odmętu głębi na ścieżkę wiary nową
Wymodlę wam sam to co mam
Powiedzieć tę historię tak codzienną
I czuję, że to może zdarzyć się
Jeszcze na dzisiaj wsłuchuję się w ciszę
Wymodlę wam sam to co mam
Modlitwa łatwa, lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna, ciężka, nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal
Opowiem wam historię swego życia
Jak w górze byłem i jak upadałem w dół
To będzie prawda być może bez pokrycia
Opowiem wam sam to co mam
A może tak też, że inny to opisze
Gdy ja wymodlę w końcu co chcę
Ale zaręczam, że każdy to usłyszy
Rozpozna we mnie co najmniej ludzi trzech
Wymodlę wam sam to co mam
Rozpozna we mnie co najmniej ludzi trzech
Modlitwa łatwa, lekka i przyjemna...
14. NAJWIĘKSZA ARMIA ŚWIATA WZYWA CIĘ
Jestem alkoholikiem, ale z zasadami
Nigdy nie piję na dworze pod bramami
Jak już wszystko pochytam i załatwię wszystko
Wtedy mogę się napić, ot i całe widowisko
Nigdy też nie piję w towarzystwie niepijących
Chociaż czasem nie czekam aż zajdzie w końcu słońce
Nigdy też nie mieszam alkoholu z używkami
Ale czasem się zdarzało podeprzeć się kreskami
Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja
Nie mam nic wspólnego z brudnymi menelami
Co obstawiają swe miejscówki pod tymi sklepami
Ja schludnie ubrany i zawsze zadbany
Nie zasypiam na ławkach z innymi żołnierzami
Jestem jaki jestem i jedno państwu powiem
O mojej armii w służbie nikt prędko sie nie dowie
Bo zasada pierwsza to pełen kamuflaż
I wtedy hulaj dusza, piekła nie ma, nic nie poznasz
Największa....
Jestem alkoholikiem, niemal doskonałym
Zaświadczę o tym fakcie swoim życiem prawie całym
Na wysokim stanowisku i na oczach świadków wielu
Czy to na estradzie, w firmie, w biurze czy w kościele
Nigdy też nie wsiądę pod wpływem alkoholu
Do auta mojego, już nogami pójść wolę
Jestem jaki jestem i tego się nie zmieni
Szeregowy żołnierz największej armii ziemi
Największa.....
15. OPOWIADAM SIĘ ZA MIŁOŚCIĄ
Zapewniam was, że tutaj jeszcze
Będzie zabawa, więc się cieszcie
Zabawa, jakiej jeszcze nie znacie
Zabawa jakiej się nie spodziewacie
Bo każdy swojej matki syn
Czy ty nim jesteś, czy on jest nim
Z prochu tak powstał i w proch się obróci
Co otrzymałeś, to musisz zwrócić
Bo ja opowiadam się za miłością,
Jedną i wielką
Dlatego, ja opowiadam się za miłością,
Jedyną pewną wartością
Zapewniam was, że jeszcze chwila,
A uwierzycie w to co wywijam
Głupoty różne, różne brednie
A ja się bawię naprawdę sednie
Bo jeśli tylko o to chodzi,
To chodzi o to aby nie szkodzić
Zapewniam was, że właśnie wtedy
Ja zaspokoję wasze potrzeby
Ja opowiadam się za miłością,
Jedną i wielką
Dlatego ja, opowiadam się za miłością
Jedyną pewną wartością
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
Zdołam przyłączyć się do waszej czeredy
Zapewniam was, że jeszcze zdążę,
Na pociąg do moich własnych potrzeb
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
Zaznamy dostatku i biedy
Zapewniam was, że jeszcze chwila
Wszystko będzie dobre i miłe, bo...
Ja opowiadam się za miłością,
Jedną i wielką,
Dlatego ja opowiadam się za miłością,
Jedyną pewną wartością
16. ŻYCIE JEST PIĘKNE
Życie jest piękne
Tylko dlaczego ja chcę sobie je obrzydzić?
Dlaczego bezustannie staram się zohydzić?
Pytam, pytam, pytam
Życie jest piękne
Tylko dlaczego nie potrafię go docenić?
Z uporem godnym lepszej sprawy wszystko zmienić?
Pytam, pytam, pytam
Życie jest piękne
Tylko dlaczego nie potrafię się nim cieszyć?
Jedynie bezustannie w bramach łeb kaleczyć?
Pytam, pytam, pytam
Życie jest piękne
Tylko dlaczego nie chcę tego zauważyć?
By je pokochać nie potrafię się odważyć?
Pytam, pytam, pytam
Jestem człowiekiem
Co swoje wie, ale żadnym autorytetem
Ni mniej, ni więcej, wcale nikim wyjątkowym
Sercem kocham, nie z głowy
Sercem kocham, nie z głowy
(Instrumental)
2. UKŁAD ZAMKNIĘTY
To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli jeszcze nie chcę się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy widzę dzieło twoje to z zazdrości płonę
I wiem, tak dalej być nie może
I nawet bóg ci nie pomoże
Zabiję twoje nienarodzone dziecko
Nie myśl, że będziesz miał tak lekko
Twój pot, on nie jest twoją pracą
Za twoją pracę ty musisz też nam zapłacić
To jest, to moja propozycja
Rację jednak musisz mi przyznać
Czy wiesz, że prawda jest jawna?
Ja ciebie szmato obserwuję od dawna
I tak połączą się losy twoje
Czy może ty myślisz, że ja ciebie się boję?
To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli nie chcesz się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy patrzę na ciebie z nienawiści płonę
Ten dom, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas?
Kzamm!
Czy wiesz na co nam przyszło
Żeby winę taką waszą wymyśleć?
To jest jakaś ponura farsa
Myślisz, że twoja wolność narasta
To jest moja propozycja
Poniesiesz karę nawet jak się nie przyznasz
To jest propozycja moja
Na pewno nieraz przed tobą postoję
Ten dom, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas, za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas?
3. TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ
Bóg jedyny wie
Że w tym życiu tylko dobroć się liczy
Proponuje mi
Niebo w zamian za setki dobrych dni
Propozycja ta
Warta jest rozważenia ze wszechmiar
Czasem tylko mam
Mam wrażenie, że spory to ciężar
Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Bóg jedyny zna
Nasze losy obecne i przyszłe
Proponuje mi
Abym z domu do ludzi znów wyszedł
Propozycja ta
Jawi mi się tak arcyciekawą
Wiara łatwa jest
Pójdę drogą przez ciebie wskazaną
Twoje słowo jest prawdą
Bóg jedyny wie
Że to wszystko nie było przypadkiem
Wiara łatwa jest
Wiary chcę znów mieć pod dostatkiem
Twoje słowo jest prawdą
4. DZISIAJ JEST MOJEJ CÓRKI WESELE
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie pewnie na 102
Będzie gości tłum i będą przyjaciele
Jadło na stole, wódka wyborowa
Jak ten czas leci i będzie orkiestra
20 kilka lat temu przyszłaś na świat
I przeleciało to wszystko tak szybko
Jakby to dni były a nie tyle lat
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat
Dzisiaj wesele mojej córeczki
Zatańczy mama, zatańczę i ja
Szkło się potłucze, zapalą się świeczki
Twój mąż na pewno radę temu da
I tylko łzę uronię dwa razy lub raz
Bo z wojny synu mój, jej bracie nie wróciłeś
Gdzieś tam daleko nas samych zostawiłeś
Nie będziesz bawić dzisiaj się pośród nas
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości i będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Tylko nie będzie ciebie i dlatego żal
5. PROSTO
Wylewam swój gniew na wasze porachunki
Z jednej babki jesteście wnuki
Nienawidzę was z obu stron psie syny
Za wasze występki, za wasze winy
Jestem Kazik co po ulicach łazi
I nie wiem czy jestem w stanie was obrazić
Bardziej niż sami się obrażacie
To koniec jest układów - czas na zacier
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto dopóki nie padnę
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto dopóki nie padnę
Rankiem gdy wypadło mi oko z głowy
A nie stać mnie na oko nowe
Okradacie ten kraj bez żadnego pojęcia
Stoję przed klawiszem do zdjęcia
Nie należę do mafii, nie należę do sekty
Nagrywam w studio u Adasia Elektry
Czy muzyka ma moc? Tego nie wiem wcale
Spierdalać tępi mądrale!
Idę prosto dopóki sam nie padnę
Idę prosto, to jest powód do troski
Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski
Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto dopóki nie padnę
6. DOBRZE BYĆ DZIADKIEM
Dla Ciebie dzisiaj się zamieniam
Zamieniam dziś szybciutko w tęczę się.
A jeśli sobie tego życzysz
Zamienię w górę albo dwie.
Ty jesteś moim wschodem słońca
Czas najpełniejszy dajesz codziennie mi.
A mógłbym z Tobą być bez końca
I z siostrą gdy otworzy drzwi.
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię.
Bo obowiązki u rodziców
A przyjemności dane dziadkowi są.
I wszyscy w całej okolicy
Mogą potwierdzić jedyną prawdę tą.
Że dziadkiem bycie to radocha
Niespodziewane odkrywanie co dnia.
I dziadek wie, że wnuczka kocha
A druga wnuczka takie zamiary ma.
Dobrze być dziadkiem
I nosić przy tem spodnie w kratkę.
Dobrze być dziadkiem
Kochać, szanować swoją matkę.
Ponownie czekam na wizytę
Którą zaszczycisz znowu wreszcie mnie.
A gdy się nie spodziewasz przy tem
To ja odwiedzę wtedy jutro Cię.
Bo wiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię.
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię.
7. DLACZEGO TAK TU JEST
To my, ekipa stadionowa
Niech Barcelona schowa się
Bo u nas dach się nie otwiera
Piłkarze nasi grają źle
To my ekipa, hej, drogowa
Najdroższa jaka może być
Gdy czarna dziura wszystko wsysa
Musimy z takim faktem żyć
Dlaczego tak tu jest?
Że wszystko w rękach nam się sypie?
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
A pani nie jest w moim typie
To my, ekipa kolejowa
Na tysiąc części dzieli się
Powinno zacząć się od nowa
Ale za dużo już nas jest
To my, ekipa lotniskowa
Betonu co nie skruszeć miał
Jedynie krótki czas przeminął
A taki cud właśnie się stał
Dlaczego tak tu jest
8. BOMBA NA PARLAMENT
Musimy znów pokazać, że jesteśmy przydatni
Bo w działalności naszej tak to jest
Musimy udowodnić, że nie tacy my ostatni
Polska zdaje właśnie ważny test
Dokonać aby tego trzeba środków więcej
To bezpieczeństwa jest warunek, każdy to wie
Bo żaden funkcjonariusz nie będzie żył w nędzy
Zlikwidujemy to w zarodku w minuty dwie
Bomba na parlament
Bomba na parlament, dookoła zamęt
Przy okazji prezydenta
Niechaj dziad popamięta
Ta zbieranina działa i chce być aby być
W spokoju społeczeństwo pragnie żyć
Gdy nie ma zagrożenia, jesteśmy niepotrzebni
Kontrolę by sprawować jesteśmy za biedni
Gdzie walka się toczy, tam przecież są ofiary
Chronimy system i nowy i stary
A że dobrze pracujemy to sami dobrze wiemy
A czy wy o tym wiecie wiedzieć nie potrzebujemy
Bomba na parlament itd
Musimy pokazać, że jesteśmy wyjątkowi
Musimy wam pokazać jak to jest
Na chujową przynętę duża ryba się nie złowi
Polska zdaje właśnie ważny test
Jeśli znowu nawalimy to po nas przyjdą inni
Pokażemy wam zatem, że nie jesteście niewinni
Nie znaj dnia ani godziny, tak powinność swą czynimy
Wolność nie jest dana na zawsze
Bomba...
9. MÓJ MĄŻ
Codziennie tylko zmywam i zmywam
Lakierem półki w pokoju pokrywam
Czy to się jeszcze do czegoś nada?
Zdrada!
Te tapicerkę myję i myję
W pastach i płynach zanurzona po szyję
Czasami to już ja z sił opadam
Zdrada!
Gdy na podłodze klęczę oparta
Łokciami tymi co tak wytarte
A moje włosy do oczu wchodzą
Nie chłodzą!
Gorące ręce, gorące stopy
Przecież weszliśmy do Europy
Tu mi się wszystko zupełnie nie zgadza
Zdrada!
Nad wiadrem płaczę ,wyrywam palce
Ja z tym po prostu już dalej nie walczę
Podnoszę głowę z nad kolan do góry
No który?
Na widok tego co trzęsą się ręce
Ja tego nie chce już przeżywać więcej
By zadowolić jego szarpię się wciąż
Mój mąż
Bo mój mąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
Kiedy uderzył to w sobie się wzięłam
I bez namysłu w serce nożem go pchnęłam
Upadł skurwysyn bez dania racji
Bez kolacji
Kiedy uderzył po raz ostatni
Wiedziałam, że teraz pewnie się zacznie
Przecież weszliśmy do Europy
No co ty?
Policja wpadła zaraz jak na gotowe
Ja w rękach siedząc trzymałam głowę
On na podłodze zabity leży
Zwierzę!
Zabrali zaraz grube to jego ciało
Potem pytali mnie, a jak to się stało
Że nóż mu w samo serce wbiłam
Zmyłam!
Codziennie tylko zmywam i zmywam
I to co stało się przed tobą ukrywam
Nie dowiesz się ode mnie niczego więcej
Nie chciej!
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąć
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż
10. MOJA MYSZKO
Na wysokim urzędniczym stanowisku
Się wydawało - możesz wszystko
Ty mogłaś sprawić, że kwiaty zakwitną
I wszelkie problemy nasze znikną
Zdawało się, że cały świat u stóp nam leży
I tylko nikt nie zauważył
Że służby tajne zastawiły pułapkę
Nie będzie już teraz jak dawniej
Moja myszko, moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko, moja myszko
Dzisiaj już nieważne jest wokół to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Błagam ratuj się
Dopadli nas jak pisklęta we worku
Obserwowali nas od wtorku
Nic nie wiedziałaś, ja się nie spodziewałem
Ze swoją czujnością zaspałem
Schwytali nas o szóstej godzinie
Na wierzch teraz wszystko wypłynie
Ty żeńskim areszcie, ja w areszcie męskim
Strasznie stąd do ciebie tęsknię
Moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko
Dzisiaj już za późno uratować wszystko
Moja myszko
Chociaż ratuj się
Moja myszko, moja myszko
Właśnie dzisiaj utraciłaś stanowisko
Moja myszko, moja myszko
By wyłączyć prąd
11. ZABIŁEM MINISTRA FINANSÓW
Zabiłem ministra finansów
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał wynieść z domu moje rzeczy, przecież
Dla niego skończyło się źle
Zabiłem ministra finansów
A samoobronie strzały te
Czy teraz mnie aresztujecie?
Przecież broniłem tylko się
Strzelałem, wiele nie myślałem
Tak się w napięciu reaguje
Nie myślałem, spanikowałem
Ale niewinny ja się czuję
Gdy to się stało, ciągle mi było za mało
Gdy to się stało, gdy to się stało
Zabiłem ministra finansów
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał ukraść moje własne rzeczy
Teraz zabity leży gdzieś
Gdy...
12. NIE CHCĘ GRAĆ W REPREZENTACJI
Ja jestem piłkarzem zawodowym
Na wysokim poziomie ligowym
Jednak nikt nie chce przyznać mi racji
Bo ja nie chcę grać w reprezentacji
Zamiast biegać po górach z workiem
Wolę pojechać z żoną na Majorkę
Przecież nic się do cholery nie stanie
Jak nie zagram w sparingu z Kazachstanem
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy
Potoczyło się to wszystko chorym torem
Rozrywkę się myli z honorem
To paranoja
Paranoja zgoła nie moja
W zasadzie groza
A ja chcę być spoza
Zamiast się użerać na kadrze z trenerem
Wolę pojechać z rodziną na Maderę
Jak w gabinecie pełnym złotych luster
Ja chcę być taki jak Berndt Schuster
W klubie dobre pieniądze zarabiałem
Niemal co 2 dzień mecze grałem
I gdybym to śpiewał w jakiejś kapeli
To do żadnej kadry by mnie nie chcieli
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy
Przecież to jest zupełnie chore
Że się myli rozrywkę z honorem
To paranoja
Paranoja zgoła nie moja
Sport, każdy przyzna
To rozrywka, a nie bóg, honor, ojczyzna
13. MODLITWA MOJA
Wymodlę wam litanię wyjątkową
Wymodlę wam to co dziś chcę
Z odmętu głębi na ścieżkę wiary nową
Wymodlę wam sam to co mam
Powiedzieć tę historię tak codzienną
I czuję, że to może zdarzyć się
Jeszcze na dzisiaj wsłuchuję się w ciszę
Wymodlę wam sam to co mam
Modlitwa łatwa, lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna, ciężka, nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal
Opowiem wam historię swego życia
Jak w górze byłem i jak upadałem w dół
To będzie prawda być może bez pokrycia
Opowiem wam sam to co mam
A może tak też, że inny to opisze
Gdy ja wymodlę w końcu co chcę
Ale zaręczam, że każdy to usłyszy
Rozpozna we mnie co najmniej ludzi trzech
Wymodlę wam sam to co mam
Rozpozna we mnie co najmniej ludzi trzech
Modlitwa łatwa, lekka i przyjemna...
14. NAJWIĘKSZA ARMIA ŚWIATA WZYWA CIĘ
Jestem alkoholikiem, ale z zasadami
Nigdy nie piję na dworze pod bramami
Jak już wszystko pochytam i załatwię wszystko
Wtedy mogę się napić, ot i całe widowisko
Nigdy też nie piję w towarzystwie niepijących
Chociaż czasem nie czekam aż zajdzie w końcu słońce
Nigdy też nie mieszam alkoholu z używkami
Ale czasem się zdarzało podeprzeć się kreskami
Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja
Nie mam nic wspólnego z brudnymi menelami
Co obstawiają swe miejscówki pod tymi sklepami
Ja schludnie ubrany i zawsze zadbany
Nie zasypiam na ławkach z innymi żołnierzami
Jestem jaki jestem i jedno państwu powiem
O mojej armii w służbie nikt prędko sie nie dowie
Bo zasada pierwsza to pełen kamuflaż
I wtedy hulaj dusza, piekła nie ma, nic nie poznasz
Największa....
Jestem alkoholikiem, niemal doskonałym
Zaświadczę o tym fakcie swoim życiem prawie całym
Na wysokim stanowisku i na oczach świadków wielu
Czy to na estradzie, w firmie, w biurze czy w kościele
Nigdy też nie wsiądę pod wpływem alkoholu
Do auta mojego, już nogami pójść wolę
Jestem jaki jestem i tego się nie zmieni
Szeregowy żołnierz największej armii ziemi
Największa.....
15. OPOWIADAM SIĘ ZA MIŁOŚCIĄ
Zapewniam was, że tutaj jeszcze
Będzie zabawa, więc się cieszcie
Zabawa, jakiej jeszcze nie znacie
Zabawa jakiej się nie spodziewacie
Bo każdy swojej matki syn
Czy ty nim jesteś, czy on jest nim
Z prochu tak powstał i w proch się obróci
Co otrzymałeś, to musisz zwrócić
Bo ja opowiadam się za miłością,
Jedną i wielką
Dlatego, ja opowiadam się za miłością,
Jedyną pewną wartością
Zapewniam was, że jeszcze chwila,
A uwierzycie w to co wywijam
Głupoty różne, różne brednie
A ja się bawię naprawdę sednie
Bo jeśli tylko o to chodzi,
To chodzi o to aby nie szkodzić
Zapewniam was, że właśnie wtedy
Ja zaspokoję wasze potrzeby
Ja opowiadam się za miłością,
Jedną i wielką
Dlatego ja, opowiadam się za miłością
Jedyną pewną wartością
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
Zdołam przyłączyć się do waszej czeredy
Zapewniam was, że jeszcze zdążę,
Na pociąg do moich własnych potrzeb
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
Zaznamy dostatku i biedy
Zapewniam was, że jeszcze chwila
Wszystko będzie dobre i miłe, bo...
Ja opowiadam się za miłością,
Jedną i wielką,
Dlatego ja opowiadam się za miłością,
Jedyną pewną wartością
16. ŻYCIE JEST PIĘKNE
Życie jest piękne
Tylko dlaczego ja chcę sobie je obrzydzić?
Dlaczego bezustannie staram się zohydzić?
Pytam, pytam, pytam
Życie jest piękne
Tylko dlaczego nie potrafię go docenić?
Z uporem godnym lepszej sprawy wszystko zmienić?
Pytam, pytam, pytam
Życie jest piękne
Tylko dlaczego nie potrafię się nim cieszyć?
Jedynie bezustannie w bramach łeb kaleczyć?
Pytam, pytam, pytam
Życie jest piękne
Tylko dlaczego nie chcę tego zauważyć?
By je pokochać nie potrafię się odważyć?
Pytam, pytam, pytam
Jestem człowiekiem
Co swoje wie, ale żadnym autorytetem
Ni mniej, ni więcej, wcale nikim wyjątkowym
Sercem kocham, nie z głowy
Sercem kocham, nie z głowy