Kult : Hurra!
Teksty
1. MARIA MA SYNA
Miało się jakoś tak ku wieczorowi
Kiedy posłańcy traktem przyjechali
Jeszczem nie całą ziemię swą obrobił
Ale posłańców oto wysłuchałem
Mówili Maria ma syna
Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Kiedy już zaczem niebo pociemniało
Całkiem posłańcy dalej pojechali
Raduje moje serce się i dusza
Na drogę nową od dzisiaj wyruszam
Mówili Maria ma syna
Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Kiedy dorośnie będzie tym
Który odmieni nasze dni
Pomoże nam, pomoże wam
To czego nie możesz dostać sam
Kiedy dorośnie będzie miał
U stopy swojej cały świat
Który nadzieję ludziom da
Panować będzie po wsze czas
Kiedy dorośnie wtedy on
Przyniesie wojnę pod twój dom
I ojca synów, i bratu brat
Stawi na przeciw pana świat
Nie ma wiary bez niewoli
Nie ma bólu, co nie boli
Zostaw, postaw, tak pozostaw
To na pana w niebie rozkaz
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Jakem posłańców śladem pojechałem
Życie się moje odmieniło całkiem
Jakem się innym człowiekiem zostałem
Mówię każdemu, kto posłuchać pragnie
I mówię: Maria ma syna
Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Kiedy dorośnie będzie tym
Który odmieni nasze dni
Położy nam, położy wam
To czego nie możesz dostać sam
Kiedy dorośnie będzie miał
U stopy swojej cały świat
Który nadzieję ludziom da
Panować będzie po wsze czas
Kiedy dorośnie wtedy on
Przyniesie wojnę pod twój dom
I ojca synów, i bratu brat
Stawi na przeciw pana świat
Nie ma wiary bez niewoli
Nie ma bólu, co nie boli
Zostaw, postaw, tak pozostaw
To na pana w niebie rozkaz
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
2. AMNEZJA
Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark
My na monopol mamy prawdę
Ja nie zabijam ani ja nie kradnę
A były przecież kiedyś piękne dni
Gierek, Jaruzel oraz my
To były sobie piękne czasy takie
To nawet wtedy papież był Polakiem
Rozmontowaliśmy razem komunę
Lecz po co ja do dzisiaj nie rozumiem
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo tak swojemu ojcu wleźć na kark
Amnezja wygodnie jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja powiadam wam a ja się dobrze na tym znam
Podziemia się obecnie nie docenia
Chyba, że z jednego punktu widzenia
To były panie takie piękne dni
Wałęsa, Kuroń ja i ty
To były słuchaj czasy właśnie takie
Że z dumą można było być Polakiem
Z dziedzictwem bojowego chrztu Lenino
I z palmą zdobywców Berlina
Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark
Podziemia się obecnie nie docenia
Kto pyta ten rolę swoją przecenia
To były takie super, super chwile
Nie złodzieje rządzili lecz debile
Na olimpiadzie cały wór medali
Po ulicach zomowcy nas ganiali
Wyścig pokoju – trzecie miejsce w świecie
Ale wy o tym dzisiaj nic nie wiecie
3. IDIOTA STĄD
Ja muszę mieć kutasa na prąd
Ażebyście panie poczuły go
Ja muszę mieć i króla i pana
Bez bata chujnia mnie pogania
Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę to chcieć!
Ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę tego chcieć!
A po angielsku ani w ząb
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
A po rosyjsku - kurwa mać
Na straży twojej będę stać
Ja muszę mieć reaktor HD
Równie walący jak DDT
Ja muszę mieć wodza swojego
I bohatera narodowego
Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć
Ja! Ja muszę to chcieć!
Ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę tego chcieć!
A po angielsku ani w ząb
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
A z rosyjskiego - tolka chuj
Ty zawsze wiernie przy mnie stój
Jestem idiotą - to jedno wiem
Nie mieszaj nigdy dobra ze złem
Jestem idiotą, idiotą stąd
Ja muszę mieć kutasa na prąd
4. NOWE TEMPA
Nowe czasy, nie biorą jeńców
Nie uznają konwencji
Takie tempo to dla mnie szok
Całą noc czułem to
Gdyby wszystko było inaczej
Gdyby było odwrotnie
Mógłbyś siedzieć tak, jak ja teraz siedzę
Mógłbyś siedzieć przy oknie
Gdyby wszystko było inaczej
Gdyby było odwrotnie
Mógłbyś siedzieć, jak ja teraz tu siedzę
Mógłbyś siedzieć przy oknie
Gdyby wszystko było jak trzeba
Tak, jak pan bóg przykazał
Razem wszyscy by się miłowali
Żaden by nie przeszka...
Gdyby wszystko było odwrotnie
Gdyby było inaczej
Siedziałbyś sobie teraz przy oknie
Czy ty wiesz, co to znaczy?
Dzisiejsze czasy zamykają swój kres
Teraz będzie o zmarłych
Powróciłem z krainy umarłych
Wszyscy na mnie czekali
Powróciłem z krainy umarłych
Wszyscy na mnie czekali
Powróciłem z krainy umarłych
Ciepło się uśmiechali
Powróciłem z krainy umarłych
Że tak długo tam byłem
Chciałem prosić panią o rękę
Do żywych wróciłem
Taniec ten zda się nie mieć końca
To wesele dla słońca
Czemu więc mówicie nam,
Że to dzień syna ojca?
Chciałem prosić panią o rękę
Chciałem prosić o rękę
Jak chce pani, to przed panią uklęknę
Chciałem prosić o rękę
Jak bez ręki do łazienki nie wejdę
Nie chcę iść do łazienki
Nie chcę iść do łazienki bez ręki
Nie chcę iść do łazien...
5. MARYSIA
Widziałem cię wczoraj wieczorem
Widziałem wczoraj cię gdy padał śnieg
Na progu z automatadorem
Kto tak do ciebie intensywnie biegł
Pozorne sądy zabijają
Że ten, co tego, tamten chciał
Widziałem idąc całą zgrają
Na tramwaj jeszcze będę przecież miał
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę cię
Że to nieprawda, że facetem jesteś ty
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę cię
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina
Widziałem cię wczoraj wieczorem
Widziałem wczoraj cię gdy padał śnieg
Wyszedłem z domu pod pozorem
Kto tak za rękę nagle ścisnął cię
Nie powiesz, to cię doprowadzę
Nie powiesz, to rozerwę jakom stał
Nic ci nie zbywa na odwadze
Na tramwaj jeszcze przecież będę miał
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę cię
Że to nieprawda, że facetem jesteś ty
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę cię
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina
Widziałem cię, do kurwy nędzy
Wykręcisz się, do kurwy nędzy, nie
Nie oddam ci twoich pieniędzy
Co pożyczyłaś, komu, czemu mnie?
Byłaś pierwszą moją dziewczyną
To w moim wieku jeszcze nie jest źle
A ty faceta przypominasz
Ale ja tego w końcu dowiem się!
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę cię
Że to nieprawda, że facetem jesteś ty
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę cię
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina
6. NIE MAMY SZANS
Fabryka już się budzi
Zasysa swoich ludzi
Za chlebem i za solą
Hej, hej, płacze nad swą do-lą
Do góry na jodełki
Do góry po widełki
Maszyny dają tempo
Dziś znów tracę sie-bie pręd-ko
Bez szansy na szaleństwo
Bez szansy, człowieczeństwo
Bez szansy na cokolwiek
To jest ro-bot, to nie czło-wiek
Do dołu po okruchy
Do góry rwać paluchy
Do dołu po narzędzia
Jak masz użyć bę-dzie-sz wie-dział
Fabryka skonsumuje
A potem cię wypluje
Przeżuje i wypluje
Nie-po-trze-bny
Bo niepotrzebny jesteś
Fabryka się wymyka
A młodzi już czekają
Prze-bie-ra-ją
Nogami po pieniądze
Tak nędzne, że płaczące
Takie uwłaczające
Nie ma-my szans
Na ile to, a tyle
Wytrzymasz każdą chwilę
Na ile to, a tyle
Bez na-dzie-i
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans, o nie
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
Nie mamy nic do stracenia
Bo tutaj się nic nie zmienia
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
Nie mamy nic na ladzie
Nie mamy nic na ladzie
Nie mamy nic na ladzie
Pu-kam, stukam, bęc, bęc, bęc - więc
Nie mamy nic na razie
Damy, co się okaże
Sprzedamy w każdym razie
Żryj, jedz to, co ci rzucono
Tu pracy nie ma innej
Jak nie chcesz, to nie przyjmuj
Zęby wbijesz w paznokcie
Bum, bum, bomba aż po łok-cie
Nie mamy nic na raty
Fabryka to nie kwiaty
Zwierzęciem jestem stadnym
Jes-tem niezaradny wie-lce
Maszyny, obrabiarki
Kilofy i węglarki
Fabryka rodzi dzieci
Swo-je prze-cież
Nie widzę ciebie blisko
Nie widzę cię daleko
Smar oczy moje zatkał
Do os-tat-ka
Bez szansy na bieganie
Stanowisko dostaniesz
Agonia od narodzin
Los stąd ro-dzin
Nie mamy nic nad ziemią
Nie mamy nic w podziemiu
Nie mamy życia swego
Szans ko-le-go
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans, o nie
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
Nie mamy nic do stracenia
Bo tutaj się nic nie zmienia
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
7. KIEDY UCICHNĄ DZIAŁA JUŻ
Kiedy ucichną działa już
Wtedy się inne odezwą
Ludzie zabijać zaczną się znów
Za wojnę znów się wezmą
Kiedy ostatni zabity żołnierz
Zgnije i kości zostaną
Już nowi, zwarci i gotowi
Do walki ze sobą staną
Kiedy deszcz zmyje ostatnią krew,
Która zaschła na drodze
Spokój się skończy dookoła nas
Rozczarujemy się srodze
Dzieci ponownie przestaną się śmiać
Dzieci zaczną się bać
A duże dzieci w czasie tym
Życiem swoim będą grać
Kiedy rozepnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu jakiś ma inny król
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz - ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa - ropa, gaz
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Kiedy rozepnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu jakiś ma inny król
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz - ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa - ropa, gaz
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Niewielu tak, przez dzieje całe
Tak wielu nieszczęście daje
Nie zmienia się, nie zmienia się
Jak zawsze wszystko nawzajem
Jak zawsze wszystko, nic nie zmienia się
Obłędu drgawy nawzajem
Jak zawsze wszystko, nic nie zmienia się
Tak kraje, jak mu materii staje
Kiedy rozepnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu ma jakiś inny król
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz - ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa - ropa, gaz
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Ha, ha!
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz - ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa - ropa, gaz
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
Co ty widzisz, panie w nas?
8. MY CHCEMY TRZYMAĆ W GARŚCI ŚWIAT
My mamy czas
Aby zadziwić wszystkich was
My mamy czas
Aby próbować jeszcze raz
My mamy prawo
Aby czas móc wypełnić zabawą
My mamy czas
Aby pokazać, co jest w nas
My mamy siłę,
Która uniesie nas do nieba
My mamy wiarę,
Która nam da czego potrzeba
My mamy czas
Aby uwierzyć, że dla nas
Na chwilę krótką
Możemy zbawić rasę ludzką
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w rękach świat
My wiemy, że ten los jest nasz
My chcemy tylko jeden raz
My chcemy trzymać w rękach niebo
Chcemy trzymać w garści świat
My mamy ducha,
Który wypełnia wszystkich nas
My mamy czas,
A kto ma uszy niechaj słucha
My chcemy być
My chcemy być jak ojciec nasz
Chcemy zobaczyć
My chcemy widzieć jego twarz
My mamy czas
Aby przekonać wszystkich was
My mamy prawo,
Które poznacie już niebawem
Chcecie czy nie
Czeka was ono w noce, dnie
My mamy czas
To tylko boli pierwszy raz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w rękach świat
My wiemy, że ten los jest nasz
My damy poznać siłę naszą
Chcemy trzymać w garści świat
My chcemy być jak ojciec nasz
My chcemy trzymać w garści świat
Mówimy wam:
"kto nie jest z nami, jest przeciw nam"
My mamy czas
Żeby zobaczyć co dla nas
Zrobić możecie
My mamy władzę na tym świecie
My mamy czas
Aby przekonać wszystkich was
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
Nie mamy osiemnastu lat
My chcemy trzymać, co się da
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy być jak ojciec nasz
My chcemy widzieć jego twarz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści was
Kto nie jest z nami jest przeciw nam!
My chcemy nasz czas, dać go wam
My wiemy, że ten los jest nasz
Powiemy to nie dwa, nie raz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
9. SKAZANI
Gdzie pochowałaś to, co w tobie najcenniejszego?
Kiedy wszystko zalałaś? Zrobiłaś to, dlaczego?
Ja też bez winy nie jestem, pod sąd oddać chciałbym się
Mój lub twój
Co między nami się stało, że złoto wyparowało?
Uciekło srebro, a wszystko inne totalnie pomatowiało?
Ty też bez winy nie jesteś, pod sąd oddać chciałbym cię
Twój lub mój
Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko ci się wydaje
Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na ciebie już od dawna
Sposób mam
Znowu siedzę w pokoju coraz bardziej najebany
Ty w tym samym czasie udajesz, że ścierasz kurz ze ściany
Razem, a nawet osobno, żyjemy pod dachem jednym tu
Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko ci się wydaje
Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na ciebie już od dawna
Sposób mam
Słowa takie kiedyś słyszałem, że diabeł wolność zabiera
Jestem od dawna w niewoli, ty też nie chcesz wolności teraz
Serca splątały nam życia na zawsze, nie zmienisz tego, o nie!
Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko ci się wydaje
Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na ciebie już od dawna
Sposób mam
10. JUTRO WSZYSTKO ZMIENI SIĘ
Jeśli tylko przyjdzie czas
A na pewno ty w nadmiarze go masz, o tak
Zakopałem w moim ogrodzie
To co złe jest w moim narodzie
Piachem wszystko przysypałem
Drugą warstwę ziemi dałem
I zalałem to betonem
Niechaj demon tutaj płonie
Grzechy, podłość i występek
Wszystkie czyny złe, przeklęte
Zakopałem jak umiałem
Zło narodu zasypałem
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Fotografie pamiątkowe
By utrwalić wydarzenie takie przełomowe
Aby nie zapomnieć tego, co się tutaj wydarzyło
Aby zawsze z nami to wspomnienie było
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Dzisiaj wszystko zmieni się!
Jeśli tylko przyjdzie na to pora
Pewno się z ochotą nie uporasz, nie uporasz
Zakopałem za domem w lesie
To, co człowiek złego ze sobą niesie
Barwy walki, karabiny,
Poszczepiane skurwysyny
Co mordują się nawzajem,
Napadają inne kraje
Politycy z potylicy
I wojskowi z zagranicy
Strach i pycha jeszcze dycha
Ale kopie w okolicy
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zakończone zakopanie
Tu już nic się więcej złego nie stanie, nie stanie
Nie ma diabła w okolicy
Uciekł albo schował się do piwnicy, aha!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Dzisiaj wszystko zmieni się!
11. TO NIE JEST KRAJ MOICH SNÓW
Powiem tyle, co wiem
Powiem tyle, co mam
O tym, co tu widziałem sam
A co słyszałem od innych
Może tyle co widzę
I może tyle, co usłyszeć się da
To nie mój statek
To nie mój dom
O którym śniłem niejeden raz
To nie jest dom moich snów!
To nie jest dom moich snów!
To nie jest dom moich snów, o nie!
To nie jest dom moich snów!
Anioły wyszły z więzienia
A wolność należy doceniać
Ułomne czasy, kalekie
Tylko choroba jest lekiem
Tylko jest lekiem choroba
Czy gruzy się mogą podobać?
Może mało co wiem
Dobro zwycięża się złem
To nie jest dom moich snów, o nie!
To nie jest dom moich snów!
To nie jest dom moich snów!
To nie jest dom moich snów!
To nie jest dom moich snów!
To nie jest dom moich snów!
I nie ma tu nic do dodania
Piosenka ma służyć do grania
Powiem ci tyle, co wiem
Piosenka ta nie ma przesłania
To nie jest dom moich snów!
To nie jest dom moich snów
12. PODEJDŹ TU PROSZĘ
Podejdź tu, proszę
Jakie dobro ci przynoszę, pełne
Podejdź tu proszę
A ja cię wezmę
Złóż ręce jakby
Do modlitwy czystej a niewinnej
Złóż ręce a ja ciebie przyjmę
Uklęknij proszę
A dostaniesz, chłopcze, o co prosisz
Uklęknij wiarę ci przynoszę
Podejdź tu, proszę
Jakie wiary cudne łany koszę
Podejdź, gdy o to cię poproszę
A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam cię dopadnę i okradnę
A kiedy będziesz mój, to wezmę ciebie jakby swój
Własnością moją teraz będziesz
Podejdź tu, proszę
W mym pałacu jest dla ciebie miejsce
Poczekaj, jeno się rozejrzę
Nie pierwszy ty i nie ostatni jesteś moją ofiarą
Na pewno znasz tę historię starą
Cię nie wypuszczę już z uścisku mojego żelaznego
Żegnaj się z życiem mój kolego
Podejdź tu, proszę, jaką rozkosz ci przynoszę, pełną
Doświadczysz jej tutaj przed śmiercią
A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam cię dopadnę i okradnę
A kiedy będziesz mój, to wezmę ciebie jakby swój
Własnością moją teraz będziesz
13. CHODŹCIE CHŁOPAKI
Mówią, że ludzie stali się mądrzejsi
Wiedzą to przyjezdni i wiedzą tutejsi
Ale ja! Ale ja!
Ale ja mam wątpliwości, co do tego, kolego
Wątpliwości sporo wieczorową porą
Mówią, że człowiek się rozwija poprzez wieki
Umie lepiej pracować, ma zdobycze techniki
Ale ja! Ale ja!
Ale ja mam wątpliwości, mówię o tym wobec gości
Wątpliwości niemało, co się stało, to się stało
Zostaw mnie!
Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
Weźmy dziewczyny ze sobą, a ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu ten, kto serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy, zaczyna się gra
Zaczyna się gra!
Mówią politycy, to najgorsze gówno w mieście
Jakby ich pozabijać, to się może zmieni wreszcie
Ale ja! Je je je! Ale ja!
Ale ja mam wątpliwości, lecz jedynie co do metod
Lepsze gazy trujące od noży, pistoletów
Mówią, że nasza rodzina ukochana
Tata alkoholik, narkomanka mama
Ale ja! Ale ja!
Ale ja mam wątpliwości, co do sądów stanowczości
Wątpliwości sporo, brunet wieczorową porą
Rankiem też!
Chodźcie chłopaki, zaraz będzie niezły cad
Wszyscy do boju, a ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu, kto ten serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy, zaczyna się gra
Zaczyna się gra, zaczyna się gra
Mówią, że nastały czasy miłości
Świętym duchem przepełnione serca pełne radości
Ale ja! Je je je ! Ale ja!
Ale ja mam wątpliwości co do takiej miłości
Ta miłość jest chora, pora na telesfora
Pora spać!
Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
Weźmy dziewczyny ze sobą, a ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu ten, kto serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy, zaczyna się gra
Zaczyna się gra, zaczyna się gra, zaczyna się gra!
14. KARINGA
To taki szlak, którym szłem,
Na którym ostro grałem
Z ręki do ręki
Nędza bo nędza
Nigdy się nie oszczędzałem
Niemyte dusze
Palcem poruszę
Czy zapobiegnę znów?
Przy stole krzesło czeka na ciebie
Mógłbym umrzeć tu
Hej!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Czy oskarżony jest świadomy
O co jest oskarżony?
Czekam niezdarnie
Niecodzień karnie
Czy zechcesz wrócić tu?
Nadchodzi czas, kolejny raz
Sam sobie nie pomogę
Tułam tu się
Jedno co wiem
Żyć bez ciebie nie mogę
Karinga nic nie szkodzi!
Karinga nie ten czas!
Szalony sztorm nadchodzi!
Wiatr wieje wokół nas!
Kiedy załamie się hardy kark
I kiedy wszystko zamilknie
Kara znana i ogłoszona
I kary tej nie uniknę
Znieruchomiały czekam na ciebie
Mógłbym umrzeć tu
Modlitwa niema, modlitwa pusta
Mógłbym umrzeć znów
Hej!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Otumanionym sercem kołaczę
Takim sam siebie nie znałem
Jaka to drogą, którą szłem
Na której ostro grałem?
Przy stole krzesło czeka na ciebie
Ja nie ruszę przed siebie
Tułam się tutaj, tułam tu się
Nie mogę żyć bez ciebie
Karinga, nic nie szkodzi!
Karinga, nie ma cię!
Dlaczego nie czekałaś
Bym opamiętał się?!
Karinga, nic nie szkodzi!
Karinga, przez ten czas!
Szalony wiatr nadchodzi!
To nie był czas dla nas!
15. BEZ TYTUŁU
(No lyrics available)
teksty dodane przez czeski21 - Edytuj teksty