Hey : Do Rycerzy, Do Szlachty, Do Mieszczan
Lyrics
1. WIELICZKA
Patrzę z zachwytem
Jak słońce się wkłuwa promieniami w noc
Jakże gościnny sad
Konsystencją zbliżam się do rosy...
Szepczesz w dialekcie traw
Śmieję się przez megafon z liścia bzu
Cząstkowiązałkom precz
niech nas nie zbierają z kwantowych pól
Zanim mnie połkniesz, skosztuj
Dosładzaj mnie
Ja nutę w tobie gorzką
Polukruję też
2. CO TAM?
Pytam i błądzę, zatem nie pytam...
Chybiam o wieczność, omijam punkt
Życie to spacer po prochach klasyków
Jestem i zniknę, istoty przeniknąć nie zdołam i tak
Tak mi beztroski brakuje dziecięcej
Ciążą mi szkielet, mięśnie i myśl
Duchem nie wzlecę powyżej sufitu
Ginę, przepadam.
Gdzie jest Ariadna?
Gdzie jest jej nić?
A jak Ty się masz?
Czy zima niezbyt surowa?
A jak Ty się masz?
Czy pod dostatkiem masz złota?
A jak Ty się masz???
3. ...ŻE SIĘ KUPIDYN TOBĄ INTERESUJE
Czujny Kupidyn
Krąży po osiedlach
Prześlicznych dziewcząt wygląda
Poluje na nieuważnych chłopców
Jeśli frykasów dostatek, a Ty głodny - już wiesz
Gdy nocą fosforyzujesz, bezsenną - już wiesz
Beton na Miedzianej
I cegły Ochoty
Swój chłód oddały w gorączce
Pękały od spazmów i rozkoszy
Mewy w Szczecinie
Stołeczne gołębie
Patrzyły jak mi rozrywa pierś
Jak się zabliźniam, gdy mija miłość
Nielotem będąc, gdy się do lotu podrywasz - już wiesz
Gdy migot w sercu, a oddechów przybywa - już wiesz
Jeśli na wszechrzecz patrzysz okiem przyjaznym - już wiesz
Gdy chcesz rozdawać wszystko, co zgromadziłeś - już wiesz
4. WODA
Na pstryknięcie palców zmieniam
Stan skupienia z ciała w płyn
Rurą z piętra cieczą wartką
Ściekam do piwnicy w dół
Szparą w fundamentach wnikam
Strużką do gruntowych wód
Patrzcie dławią się studzienki
Wymiotują mnie na bruk
Falą wylewam się
Meandrami ulic płynę
Tworzę unię z Wisłą
Nurtem silnym jak mój gniew
Wypłukuję obłęd z miasta
Myję je do czysta...
Dalej siostry,
Wzywam was
Weźcie dzbany troską ciężkie
Was dzieciaki,
Wzywam także
Weźcie kanki smutków pełne
I wy bracia,
Dołączajcie
Z łzą dyskretnie wlaną w mankiet
Wzywam Was
Czekam na Was
Czekam na Was
Płyńmy razem
5. LILIA, KULA I CYRKIEL
Jesteś piękny jak
Złoty filigran
Ozdobiłeś mnie
I błyszczę, odkąd Ciebie znam
Chłopczyku, ze mnie, lecz osobny
Żyj jak nie żył nikt...
Leć Ptaszyno w świat
Nie oglądaj się
Ja już zwalniam lot
Przy gnieździe będę kręcić się
Pamiętaj, synu, że jestem
Tutaj znajdziesz mnie...
6. PODOBNO
Ta powtarzalność, nieznośny rytm
Refreny świtów, porannych kaw
To prasowanie zagnieceń, fałd
Którymi noc poorała twarz
Niechciana praca kotwicą tkwi
Na morza niemożliwości dnie
Podobno Azja istnieje gdzieś
Lecz z moich okien nie widać jej
Zupełnie nie ma się z czego śmiać
Gdy wyją na ulicy
Karetki i policja
Po prostu nie ma się z czego śmiać
Więc nie każ się wydurniać
Bo wzbiera we mnie furia
Ta powtarzalność, nieznośny rytm
Refreny świtów, porannych kaw
Podobno Azja istnieje gdzieś
Lecz z moich okien nie widać jej.
7. WILK VS. KOT
Zabierz mnie na lodowej krze
Albo w butonierkę wsadź jak kwiat
Między kartki paszportu włóż
Jak wskazówkę wpisz mnie w cyferblat
Owiń bibułą, weź do płuc
Do breloka wepnij mnie jak klucz
Drobną czcionką calutką spisz
W tomie Wilka stepowego skryj
Wybieram Cię
Na dobre, na zawsze
Tak się wstydzę tych słów, choć szczere, wyświechtanych
8. BEZ CHORĄGWI
Bez chorągwi, bez wtóru werbli
Zbliżamy się, czekaj
Gdy rozszerzą się pory przestrzeni
Pojawimy się, a Ty nas rozpoznasz w mig
Kto puka? To my
Kto puka? To my
Pozwól rozgościć się
Pozwól nam wejść
Bez anonsu, preludium znaków
Zbliżamy się, czekaj
Bezszelestnie, jak infradźwięki
Pojawimy się, lecz Ty nas rozpoznasz w mig
9. LOT PSZCZOŁY NAD TYMIANKIEM
Ja też lubię przysiąść
Na kilka chwil, oka mgnień
By patrzeć jak mózgi wyprane
na wietrze schną
Wsłuchiwać się jak dyszy tłum
jak szaleją kardiografy
Śledzić jak przebiega tucz
Jak świńska się rozrasta kasta
Na wznak lubię zalec
W spokoju gdzieś, tam gdzie cień
By drzewny kamerton
Podał mi dźwięk, wyszumiał Om
Muszę czuć Gai puls
Oddech zgrać z jej oddechem
Zasnąć w niej, jak motyl śpi
W kołysce mego obojczyka...
I żeby tylko nie dać zmiażdżyć się Kolosom
Gorgonom nie dać się wzrokiem obrócić w kamień
10. DO RYCERZY, DO SZLACHTY, DO MIESZCZAN
Toż to zwykły lęk
Rudą warstwą wżera się
Korodujesz dzień za dniem
Uniwersum jest
Stąd do zawsze ciągnie się
Na Twój obraz, podobieństwo Twe...
Pozwól ciszy tej
W małżowinie rozlać się
Pod powieki ciemność wpuść
Odrzuć, przestań ssać
Zsiadłym mlekiem ciężką pierś
Pępowiny powróz przegryź już
Jesteś cenny tak jak ja
Jesteś piękna tak jak ja
Jestem dzielna tak jak wy
Niebezpiecznie wręcz...
11. Z PRZYCZYN TECHNICZNYCH (FEAT. GABA KLULKA)
Rozczarowana brakiem odpowiedzi
Brakiem wzajemności
Wyhodowałam drugie serce
Na potrzeby pracy, którą wykonuję
Nikt nie kocha tak jak ja
I zawsze daję więcej niż
Mam wszystko, by poruszyć
Małe serca wielkim kosztem
Naśladujemy stan zakochania
Z przyczyn technicznych nieosiągalny
Częstotliwości fale i drgania
Rejestrujemy, oszukujemy was
Tak zaspokajam
Ten głód
Udaję, że mnie znasz
Nic nie zostawiam,
Tylko szum
Dźwięki starych taśm
(Naśladujemy
Z przyczyn technicznych
Częstotliwości
Fale, fale, fale)
Projektujemy taki piękny kryzys,
Taki piękny skurcz
Jedynie dla was cała słodycz
Bez kalorii po przystępnej cenie
Tak zaspokajam
Ten głód
Udaję, że mnie znasz
Nic nie zostawiam,
Tylko szum
Dźwięki starych taśm
Naśladujemy stan zakochania
(Po przystępnej cenie)
Z przyczyn technicznych nieosiągalny
Częstotliwości fale i drgania
(Po przystępnej cenie)
Oszukujemy, oszukujemy was
Nie, nikt nie kocha tak jak ja
I zawsze daję więcej niż mam
Handel obwoźny sercem
Po przystępnej cenie
Nie, nikt nie kocha tak jak ja
I zawsze daję więcej niż
Mam wszystko, by poruszyć
Małe serca wielkim kosztem
lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics