Coma : Czerwony Album

Rock / Poland
(2011 - Mystic Production)
了解更多

歌词


1. BIAŁE KROWY

Pomiędzy zdania wskoczył znak zapytania
Pomiędzy słowa wbił się byk
Przestawił szyk, zaburzył rytm
Poodgrażał się i znikł

Pomiędzy ciebie a i mnie kochana
Wkroczyła szara, naga noga miasta
I kopa w tył, aż brakło sił
Galimatias, galimatias

Sztuka kochania nie do opanowania
Pożałowanie godna pointa
I bij go w ryj, niech skurwysyn
Zapamięta, niech zapamięta

Jednak pomiędzy czarne wrony w głowie
Wdarło się białe stado krów
Rzetelnie żują, kontemplują
W dobrym stylu i bez problemu, muuu

Nowy, pokojowy, zdrowy duch
Białe krowy, znak odnowy głów
Oto nowy, pokojowy, zdrowy duch
Białe krowy, znak odnowy głów

Nowy, pokojowy, zdrowy duch / Pomiędzy czarne wrony
Białe krowy, znak odnowy głów / Pomiędzy czarne wrony
Nowy, pokojowy, zdrowy duch / Pomiędzy czarne wrony
Białe krowy, znak odnowy głów / Pomiędzy czarne wrony

Metafory, metafory
To taka sztuka zestawiania słów
Nie mieścisz człowiek krowy w głowie?
No to daruj sobie i już!


2. NA PÓŁ

W centralnej części miasta
Bezpieczne cztery ściany
Domagalskiego obraz
Bez ramy, bez ramy
Śniadanie, kawę z mlekiem
Gazetę z wiadomością
O politycznym piekle
Wyborczą

Dzielę na pół
Dzielę na pół
Dzielę na pół
Dzielę na pół

Boleści po zabawie
W sobotę, w sobotę
Poduszki, świeżą pościel
Wakacje nad jeziorem
Rachunek za energię
Cholernie, cholernie
Łobuzy z elektrowni
Wysoki

Dzielę na pół
Dzielę na pół
Dzielę na pół
Dzielę na pół

Dzielę na pół
Dzielę na pół
Dzielę na pół
Dzielę na pół


3. LA MALA EDUCACION

Duszno
Trudno będzie usnąć
Z kranu za lodówką
Pokapuje czas

Oddech
Parzy nieprzytomnie
Krople się po torsie
Toczą skośnie

Pręży
Się udręka, lędźwie
Atomowe, leżysz
Ciepła i nienapoczęta

Chciałem
Cię rozpieczętować
Usłyszałem słowa,
Że chyba nie mam w sercu Boga!

Ma młodości! Na straty i na zmarnowanie
A winne wszystkiemu jej złe wychowanie
Młodości na straty i na zmarnowanie
Cierpienia narodu, straszenie szatanem

Ma młodości! Na straty i na zmarnowanie / Winne temu wychowanie
A winne wszystkiemu jej złe wychowanie
Młodości na straty i na zmarnowanie / Winne temu wychowanie
Cierpienia narodu, straszenie szatanem
Wychowanie!


4. ANGELA

Angela, proszę cię nie idź z tym chłopcem na dno
On w oczach ma zło

Penetrujące ręce wsunie pod sukienkę
Bez lęku język wetknie, złe intencje ma jak nic
On nie postąpi z tobą pięknie ani wdzięcznie
Okropnie będzie ci wstyd

Angela, proszę cię nie idź z tym chłopcem na dno
Angela, proszę cię nie idź z tym chłopcem na dno
On w oczach ma zło
On w oczach ma zło

Planuję ostatecznie
Ocalić cię przed chłopcem / To dla twojego dobra
Czy tego chcesz czy nie chcesz
Zanim na psy, manowce zejdziesz / To dla twojego dobra
Urządzę chłopca pięknie,
Że tak się źle zachował / To dla twojego dobra
Do tego mi wystarczy
Reklamówka foliowa / To dla twojego dobra

Dałbym ci więcej niż ten chłopiec ale nie chcesz
W moralną nędzę z erotycznym cię kontekstem pcha
Pragnąc uchronić cię przed seksualnym piekłem
Wprowadzam w życie mój plan

Angela, proszę cię nie idź z tym chłopcem na dno
Angela, proszę cię nie idź z tym chłopcem na dno
On w oczach ma zło
On w oczach ma zło

Planuję ostatecznie
Ocalić cię przed chłopcem / To dla twojego dobra
Czy tego chcesz czy nie chcesz
Zanim na psy, manowce zejdziesz / To dla twojego dobra
Urządzę chłopca pięknie,
Że tak się źle zachował / To dla twojego dobra
Do tego mi wystarczy
Reklamówka foliowa / To dla twojego dobra


5. DESZCZOWA PIOSENKA

Ach, jaki piękny dzień
Od rana pada deszcz
Limanowskiego, Łódź
Kałuże, chlup
Tu można dostać w dziób

Ach, jaki piękny dzień
Rozmyty deszczem sen
Zalane gęby na Fabrycznym
Cieszą się
Witając mnie

Dokąd płynie miasto moich snów?
Dokąd płynie niekochana Łódź?
Dokąd płynie odrapany wrak?
Czy długo tak?

Czarne chmury nad głową
W bramach czai się zło

Ach, jaki piękny dzień
Od rana pada deszcz
Rozmiękłe echo twoich słów
Ja błagam cię
Nie zalej się

Ach, jaki piękny dzień
Rozmyty deszczem sen
Niech moje miasto o tym wie,
Że kocham je
Jak dziecko złe

Dokąd płynie miasto moich snów?
Dokąd płynie niekochana Łódź?
Dokąd płynie odrapany wrak?
Czy długo tak?

Czarne chmury nad głową
W bramach czai się zło


6. GWIAZDOZBIORY

A czego to, czego to nie wymyślą?
Do czego to, czego, do czego doszło, przyszło?
A czego to, czego to nie wymyślą?
Aby tylko błysnąć, aby tylko błysnąć

Czego to, czego to nie wynajdą?
Na kogo to, kogo, na kogo wyszło, padło?
Czego to, czego to nie wynajdą?
Aby zostać gwiazdą, aby zostać gwiazdą

Słodki losie, jak
Mam uchronić się
Przed sukcesem, kto wie?

Słodki losie, czy
W gwiazdozbiorze tym
Trzeba będzie mi lśnić?

Fiknął w górze kozła jak małpa
Baba z brodą wyje jak pies
Chłopczyk wsadził rękę do gardła
Wyślij na mnie swój esemes

Nędza mnoży się dzielnie / czego to oni to czego, czego to oni to nie wymyślą
Nie powstrzymasz jej sam / czego to oni to czego, czego to oni to nie wymyślą
Gdzie miernota orężem / czego to oni to czego, czego to oni to nie wymyślą
Sukces ordynarną ma twarz / czego to oni to czego, czego to oni to nie wymyślą

Słodki losie, jak
Mam uchronić się
Przed sukcesem, kto wie?

Gonię ogon, gonie ogon
Gonię ogon, gonie ogon
Gonię ogon tandety
Niestety


7. 0RH+

Moja naiwna
Gdy ciąłem czołem o bruk
Tajemna strużka życia
O smaku chleba i rdzy

Oto moja waleczna
Z bezmyślnej szarpaniny
Kiedy go w nos trafiłem
Psia krew mnie w łydkę gryzł

Oto moja rumiana
Dowód słusznego trudu
Albo wrażenia jakie
Czyniła ruda z czwartej "b"

Oto moja leniwa krew
Senny naciek purpury
Oto ta słodka ciecz
Zamknięta w systemie rurek

Oto moja w zachodzie słońca
Mieniąca się rosa
Na palcu spod noża do ryb

Moja zmieszana krew
Zmieszana z twoją na wiek
Oto milcząca krew
W nią wpisany mój kres

Oto płynąca za wykres
Z wenflonu, przez rurkę
Na płytki szpitala na Złotnikach

Moja ochrona czerwona
Przed głodem ochrona
Na garbie wytartym
Ty tlen mi dostarczysz
Ty bańki mi tlenu do mózgu, do naczyń

Karmiąca mnie matka
Dożylna królowa
Początku mojego zagadka
Nienasycona

Soczysty befsztyk z musztardą
Krwawica codzienna, bo za darmo
To strup na kolanie i amen w pacierzu
I amen

Kropla do kropli
Koralowy sznur
Kropla dla Polski
Za Winkelrieda krwawy trud
Kolejna kropla u nosa zwisa
Żywe kropidło kropi bruk
Ostatnia kropla, ofiara czysta
Kultury krwinek, rudy cud

A przyjdzie czas, przyjdzie, próby
Chmury zguby na łby, tak, tak!
Zero er ha plus
Chętnie utoczę sobie krwi
Utoczę sobie krwi

A przyjdzie czas, przyjdzie, próby czas
Tak, tak!
Zero er ha plus
Chętnie utoczę sobie krwi
Utoczę sobie krwi

A przyjdzie czas, przyjdzie, próby
Chmury zguby na łby, tak, tak!
Zero er ha plus
Chętnie utoczę sobie krwi
Utoczę sobie krwi

A przyjdzie czas, przyjdzie, próby czas
Tak, tak!
Zero er ha plus
Chętnie utoczę sobie krwi
Przekażę ci treści, przekażę


8. W CHORYM SADZIE

Nie domykam furtki
Łatwiej będzie zwiać
W ostrej trawie gruszki
Martwy sad

Hej! Tu nie dzieje się nic dobrego
Hej! Tu nie dzieje się nic dobrego
Od lat

Chorowite drzewa
Dają słodki plon
W ciszy tu dojrzewa
Moje zło

Hej! Tu nie dzieje się nic dobrego
Hej! Tu nie dzieje się nic dobrego
Od lat
Od lat

Diabeł tu chodzi na palcach
Widzę jak diabeł tu chodzi na palcach
Nabiera tu mocy, nabiera tu mocy, nabiera tu mocy

Diabeł tu chodzi na palcach
Widzę jak diabeł tu chodzi na palcach
Nabiera tu mocy, nabiera tu mocy, nabiera tu mocy
Nabiera tu mocy

Na wszelki wypadek postawię znak w powietrzu
Znak w powietrzu
Na wszelki wypadek postawię znak w powietrzu
Znak w powietrzu


9. WODA LEŻY POD POWIERZCHNIĄ

Pozorna konwersacja
Zmanierowany styl
Werbalna masturbacja
Co za typ

Daj mu pić!
Daj mu pić!
Pić, pić!

Za podsuszane formy
Chciałby się ze mną bić
Wyczesał się z emocji
Nie ma nic

Daj mu pić!
Daj mu pić!
Pić, pić!

Woda leży pod powierzchnią
Powierzchnią
Pod powierzchnią
Woda leży pod powierzchnią
Powierzchnią
Pod powierzchnią

Wystudiowane gesty
Wyjałowiony byt
Co to ma, proszę ciebie,
Co to ma być?

Daj mu pić!
Daj mu pić!
Pić, pić!

Woda leży pod powierzchnią
Powierzchnią
Pod powierzchnią
Woda leży pod powierzchnią
Powierzchnią
Pod powierzchnią
Woda leży pod powierzchnią
Powierzchnią
Pod powierzchnią
Woda leży pod powierzchnią
Powierzchnią
Pod powierzchnią


10. RUDY

Biegnę, bo nie mogę się zatrzymać
Moje ciało jak maszyna
Bez kontroli śmiało goni

Myśli, które przemkną poprzez głowę
Jak powierzchnia supernowej
Zapalają się gwałtownie

Rany, ratuj!
Łatwopalne magazyny
Rany, ratuj!
Składy amunicji
Ratuj!
Fajerwerków i benzyny
Rany, ratuj!
Przeciwpożarowe pogotowie
W głowie

Była tu przed chwilą, usta szminką
Na czerwono krwisto
Zapewniały mnie na przyszłość

Zapach się ulotnił
Oto ogień strawił w nocy wszystko
Sterta serc, pogorzelisko

Rany, ratuj!
Łatwopalne magazyny
Rany, ratuj!
Składy amunicji
Ratuj!
Fajerwerków i benzyny
Rany, ratuj!
Przeciwpożarowe pogotowie
W głowie

Trudna ruda dola ma
Trudna ruda dola ma

Da, da, da dana mi ruda nać
Dola ruda
Ruda dola
Da, da, da dana mi ruda nać
Dola ruda
Ruda dola

I mocniej zanim stracę oddech
Napiąć się, wypełnić ogniem
Zmieniam w żywą się pochodnię

Mocniej żyję, czuję mocniej
Pragnę, ale więcej płacę
Płonie wszystko czego dotknę

Rany, ratuj!
Łatwopalne magazyny
Rany, ratuj!
Składy amunicji
Ratuj!
Fajerwerków i benzyny
Rany, ratuj!
Przeciwpożarowe pogotowie
W głowie

Trudna ruda dola ma
Trudna ruda dola ma

Da, da, da dana mi ruda nać
Dola ruda
Ruda dola
Da, da, da dana mi ruda nać
Dola ruda
Ruda dola


11. LOS CEBULA I KROKODYLE ŁZY

Zostaw ten cholerny kubek
Potniesz sobie palce
Wypij mleko, umyj buzię
Przyjdę zanim zaśniesz

To, że galaktyczny podmuch
Zniszczy cywilizację
To nie jest dostateczny powód
By wybuchać płaczem

Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień
Dla mnie też za długa zima i zła
Dla mnie też, ale przyznaj, że w sumie się żyje cudnie, i
Przestań wyć, przestań wyć, przestań płakać!

I po co czytasz komentarze
Sfrustrowanych miernot
Niech się durnie trują jadem
Oszczędź sobie złego

Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień
Dla mnie też za długa zima i zła
Dla mnie też los cebula i krokodyle łzy
Przestań wyć, przestań wyć, przestań płakać!

Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień
Dla mnie też za długa zima i zła
Dla mnie też los cebula i krokodyle łzy
Przestań wyć, przestań wyć!


12. JUTRO

Z rozproszonej mowy
Tworzę wątły szlak
Jutro nie zostanie po nim ślad

Unikalny zapis
Najważniejszych spraw
Jutro nie zostanie po nim ślad

Groźna burza w nocy
Kwaśnych wiśni smak
Jutro nie zostanie po nim ślad

Wielki uśmiech mamy
Zanim pójdę spać
Jutro nie zostanie po nim ślad

Lecz cóż gdyby nie wiersz
Mimo jego marnej trwałości...
Ile byłoby mnie?
Lub o ile by mniej?
O ile by mniej?

Lecz cóż gdyby nie wiersz
Jaki dowód przeszłości?
Ile byłoby mnie?
Lub o ile by mniej?
O ile by mniej?

Nagłe objawienia:
Bursa, Miłosz, Lem
Jutro nie zostanie po nich cień

Fraza na rozstanie
Jakiś łzawy wers
Jutro nie zostanie po nim najmarniejszy cień

Lecz cóż gdyby nie wiersz
Mimo jego marnej trwałości...
Ile byłoby mnie?
Lub o ile by mniej?
O ile by mniej?

Lecz cóż gdyby nie wiersz
Jaki dowód przeszłości?
Ile byłoby mnie?
Lub o ile by mniej?
O ile by mniej?

Lecz cóż gdyby nie wiersz
Mimo jego marnej trwałości...
Ile byłoby mnie?
Lub o ile by mniej?
Lub o ile by mniej?

Lecz cóż gdyby nie wiersz
Jaki dowód przeszłości?
Ile byłoby mnie?
Lub o ile by mniej?
Lub o ile by mniej?

Unikalny zapis
Najważniejszych spraw
Unikalny zapis
Najważniejszych spraw

;歌词由 添加 czeski21 - 修改此歌词