1. OD WSCHODU DO ZACHODU
Zachodnie słońce na wschodnim niebie
Rysuje na ziemi długi cienie
Mieszają się kultury, zaznaczają wpływy
Skończyły się nareszcie bohaterskie zrywy
Stabilizacja, jak się wydaje
Wciśnięci pomiędzy tak odmienne kraje
Chcemy z Europą być jedną całością
Zderzenie Zachodu ze wschodnią mentalnością
Dresy przyszły ze Wschodu
Nie z Ameryki, nie z Zachodu
To, co w filmach często wydaje się logiczne
Na ulicy przeważnie wygląda komicznie
Słowa tracą sens, zmieniają znaczenie
Każdy gówniarz chce być gangsterem
Amerykański wzór z murzyńskiego getta
Króluje teraz na polskich przedmieściach
Bandyckie ryje zniekształcone złością
Zderzenie Zachodu ze wschodnią mentalnością
Wschodnie słońce na zachodnim niebie
Rysuje na ziemi ponure cienie
W szczelinie bloków linia horyzontu
Za oceanem betonu mały skrawek lądu
Tu w kulcie Zachodu składa się ofiary
Kapłani wieśniactwa odprawiają czary
Plastikowe butelki straszą w lesie ilością
Zderzenie Zachodu ze wschodnią mentalnością
2. NIERZĄD W RZĄDZIE
W ministerstwie niesprawiedliwości
Dzielą właśnie łupy
W ministerstwie chorób i śmierci
Wirusy i kościotrupy
Minister chamstwa i kiczu
Przydziela dotacje hipokrytom
A minister przemocy
Wręcza ordery bandytom
Nierząd w rządzie, rząd w nierządzie
Najgłośniej krzyczy ten, co najwyżej siądzie
W ministerstwie bezrobocia
Minister biedy i korupcji
W obecności urzędników
Liczy dochód z prostytucji
Szef resortu nieuków
I rzecznik prasowy nierządu
Rżną w pokera, piją wódę
Przekupili prezesa samosądu
Wyrąbać lasy kazał
Minister zagłady środowiska
W urzędzie do spraw chaosu
Leją się po pyskach
Zajęto się też w ministerstwie
Wzrostem gospodarczym
Zwiększono wpływy budżetu
Z przemytu i haraczu
3. UKRYTA KAMERA
Budują dyskotekę w samym sercu miasta
Chcą wychować moje dzieci według swych zasad
Budują szkoły, koszary i urzędy
Nie próbuj się odgryzać, połamiesz sobie zęby
Wlewają truciznę do naszych głów
Rozwalają nasze mózgi potokiem słów
Wstrzykują nam w żyłę opium dla ludu
Wbijają paznokcie pełne brudu
świat jest piękny a ludzie wspaniali
Uśmiechnij się, jesteśmy doskonali
Nie narzekaj, i tak ci nie uwierzę
Uśmiechnij się - jesteś w ukrytej kamerze
Urodziłeś się z krzykiem jak inne dzieci
Z krzykiem protestu na tym pojebanym świecie
Dorastałeś pod opieką ufając dorosłym
Oni mieli przewagę póki dzieci nie urosły
Uczyli w szkole przerażających głupot
Kłamali wczoraj i kłamać będą jutro
Po lewej planują jak zeżreć bogatego
Po prawej myślą jak oskubać biednego
Szukam wciąż, szukam, ale nie znajduję
Bezpiecznego miejsca gdzie się miło żyje
Patrzę wam w oczy i wiem co powiecie
Jest napisane szukajcie, a znajdziecie
Za ścianą tymczasem młodzież uśmiechnięta
Otwarcie dyskoteki w obecności prezydenta
Marszowe rytmy, cała sala skacze
Oni chcą nam grać lecz my tańczymy inaczej
4. CO STANIE SIĘ Z NAMI
Co stanie się z nami
Gdy wytną ostatnie drzewo
Co stanie się z nami
Gdy zabiją ostatnie zwierzę
Co stanie się z nami
Gdy zatrują ostatnie źródło
Co stanie się z nami
Gdy zabiorą nam powietrze
Dopiero kiedy rany
Pokryją wasze ciała
Zrozumiecie wreszcie
że ludzkość oszalała
Mówią: nie ma obaw
Amazonia jest daleko
To nie jest nasz problem
że ktoś ją wycina
Ale zawsze gdy szerzej
Otwieram oczy
Widzę wyraźnie
że Ziemia jest jedna
Co robić w sytuacji
Gdy cynicznie uśmiechnięci
Znudzonym tonem
Wyśmiewają twoje racje
Stukają się w czoło
Mówią nie przeszkadzaj
Napychając usta
Trupem w MacDonaldzie
5. JEZUS
Jak wyglądałby Jezus
Gdyby żył w naszych czasach
Czy chodziłby w sandałach
Czy może w adidasach
Czy piłby coca-colę
I korzystał z komputera
Czy miałby długie włosy
I paszport Izraela
Na każde pytanie oczekujesz odpowiedzi
Chcesz gotowych recept, oczekujesz nadziei
A co zrobisz, gdy rozkaz zabrzmi groźnie
Czy będziesz protestował czy podawał gwoździe
Jak nauczałby Jezus
Gdyby żył w naszych czasach
Czy prowadziłby odczyty
Na śródmiejskich placach
Czy miałby program w radiu
Albo show w telewizji
Czy chciałby iść do wojska
Czy ufałby policji
Jaki rodzaj śmierci
Jezusowi by zadano
Czy umarłby na krześle
Czy też by go rozstrzelano
Jaki symbol męczeństwa
Swojego zbawcy
Na złotych łańcuszkach
Nosiliby oprawcy
6. FAŁSZYWY PROROK
Jeśli otwieram usta
To po to żeby kłamać
Zębami chcę cię złapać
Oczy mi iskrzą
Gdy ogarniam cię wzrokiem
Nie ufaj mi bo
Jestem fałszywym prorokiem
Jestem fałszywym prorokiem
Obiecuję ci spełnienie
Cudowne lekarstwo
Potrafię cię przekonać
żebyś kupił moje kłamstwo
Jestem twoim strachem
Który czai się za rogiem
Jestem też nadzieją
Fałszywym prorokiem
Jestem nowym produktem
Leżącym na wystawie
Błyszczącym towarem
Wzbudzającym pożądanie
Idolem, który mruga
Zachęcająco okiem
Nie ufaj mi bo
Jestem fałszywym prorokiem
7. NADMIAR
Żyjemy w nadmiarze niepotrzebnych rzeczy
W nadmiarze produktów, w nadmiarze śmieci
Ta ilość przeraża i stale się powiększa
Czy widzisz, że wokół coraz mniej jest miejsca
Żyjemy w nadmiarze chamstwa i głupoty
W nadmiarze znudzenia, w nadmiarze miernoty
Coraz mniej osób zauważa piękno
Piramida brzydoty wznoszona ludzką ręką
Szybkie życie
Szybka śmierć
Słodka epoka
Gorzki śmiech
Mądre słowa
Głupia głowa
Cudowne lata
Przed końcem świata
Żyjemy w nadmiarze zła i bezkarności
W nadmiarze agresji i własnej bezradności
Coraz smutniej głos wewnętrzny się odzywa
Idiotów jest za dużo i ciągle ich przybywa
Żyjemy w nadmiarze absurdu i kiczu
W nadmiarze ludzi o podwójnym obliczu
Nawet nadmiar poczucia ciągłego obrzydzenia
Staje się wreszcie zupełnie bez znaczenia
Nauczeni od dziecka korzystać bez umiaru
Stajemy się powoli zależni od nadmiaru
żyjemy więc nerwowo otoczeni nadmiarem
Nie widząc jak nasz sen staje się koszmarem
Kiedy gasną światła i miasto zamiera
Słychać wyraźnie jak powoli pęka ziemia
Czy słyszysz ten szmer gdy zamykasz oczy
Tak kończy się wiek nadmiaru złych mocy
8. W DZISIEJSZYCH CZASACH
W dzisiejszych czasach zacierają się granice
Między dobrem i złem i tym się właśnie brzydzę
Królestwo mamony, ciemna strona duszy
Rozsądek wrzeszczy, ale nikt go nie słyszy
Mniej czytajcie
Mniej się uczcie
Więcej myślcie
Więcej czujcie
Jaka jest prawda prosta i wygodna
Czy dobro brakiem zła, czy zło jest brakiem dobra
Nie zawsze jest złotem, co najbardziej błyszczy
Czasem gówno swoim blaskiem wszystko może przyćmić
To, co jest białe można nazwać czarnym
Można zaprzeczyć każdemu słowu prawdy
Kłamstwo jest bronią którą stosuje każda władza
Sprawiedliwością jest tylko to co się opłaca
9. I WYKOŃCZYMY WSZYSTKICH OBRZYDLIWCÓW
To co się dało sprzedać zostało już sprzedane
Szczęście okazało się nudne i krótkotrwałe
Zło coraz częściej wyrządza się w imię dobra
Obrzydliwcy stroją miny kreując swój obraz
Nie damy się zwieść obietnicom bez pokrycia
Sprawdzimy każde słowo i sens jego użycia
Użyjemy swoich wyostrzonych zmysłów
I wykończymy wszystkich obrzydliwców
Pytań jest coraz więcej, ale kto pyta nie błądzi
Odpowiedź na wszystko znajdują tylko idioci
Czas jak woda przecieka nam między palcami
A wielkie namiętności mieszają się ze łzami
Śmierć jest okrutna, nie daje nam wyboru
życie jest nałogiem, który wciąga nas do grobu
Rzeczywistości dla wielu jest za mało
Sumienie można kupić, kosztuje tyle samo
10. KTOŚ, KTO LEPIEJ WIE
Zostałem płatnym agentem rządu
Wysłannikiem do specjalnych zadań
Mam korumpować i siać zgorszenie
Zbierać materiał do tajnych badań
Tylko pies chce mieć pana
Tylko sługa pada na kolana
Zawsze znajdzie się ktoś, kto lepiej wie
Co jest dobre a co złe
Prawo podwójnej moralności
Ma być gwarancją twojej wolności
Zawsze znajdzie się ktoś, kto lepiej wie
Co jest dobre a co złe
Zawsze jestem blisko ważnych wydarzeń
Przemysł ciężki, konta bankowe
Dla niepokornych nie ma litości
W imieniu prawa strzelam w głowę
Jestem strażnikiem demokracji
Sumiennie bronię szczytnych wartości
Wszyscy mnie znają lecz nikt nie rozpozna
Nadal korzystam z anonimowości
11. POLOWANIE
Uznaliśmy winę
Wyznaczyliśmy karę
Idziemy twoim śladem
Dopadniemy cię niebawem
Jesteśmy bardzo blisko
Jeden krok za tobą
Już widać twój cień
Który ciągniesz za sobą
Przybyliśmy o świcie
Wykonać zadanie
Mamy jeden cel
Rozpocząć polowanie
Nie masz żadnych szans
Rzucamy ci wyzwanie
Jesteśmy uzbrojeni
Zaczynamy polowanie
Nie ma takich miejsc
Abyś mógł się schować
Jesteśmy wszędzie
Otaczamy cię dookoła
Twoje terytorium
Kurczy się żałośnie
Ogrodzimy je drutami
I pętla się zaciśnie
Odwróć się powoli
Zobaczysz nasze strzelby
Celujemy w twoją głowę
Już tracimy nerwy
Chcesz wiedzieć o co chodzi
Pytasz co się stało
My tylko czynimy
Ziemię sobie poddaną
12. JEŚLI
To nie była historia z pierwszych strona gazet
Historia szaleństwa i paranoicznych zdarzeń
Tylko sine usta i okaleczone ręce
Opętany umysł i milczące serce
Bardzo trudno jest nie myśleć o złych rzeczach
Śmierć sprzedaje się najlepiej, jest jak towar w sklepach
Ale to za mało, ludzie pragną czegoś więcej
Potrzebują mocnych wrażeń, chcą żyć coraz prędzej
Jeśli nie jest to seks ani przemyt narkotyków
Interwencja policji i przekupstwa polityków
Nie płyną z tej sprawy wtedy żadne korzyści
Nie ma więc powodów by zaprzątać sobie myśli
Jeśli nie jest to historia o której warto pisać
Ani katastrofa którą warto pokazywać
Tylko mała śmierć zupełnie na uboczu
Nieistotny szczegół który łatwo jest przeoczyć
13. CHAOS
Chaos się rządzi swoimi zasadami
Narzuca styl i bawi się z nami
Sieje niepokój, wzbudza zamęt w głowach
W takim szaleństwie jest metoda
Ludzie lubią łagodne dźwięki
Lubią oddalać od siebie lęki
Ładne melodie wpadające w ucho
Proste rytmy brzmiące głucho
Hałas dookoła światem zawładnął
Szumy i szmery ciszę kradną
Głośne wrzaski uszy pieszczą
Ale cisza też może zabrzmieć złowieszczo
Sztywne karki i sztywne kołnierzyki
Krótkie oddechy, dziwne specyfiki
Gorące czoła, szerokie źrenice
Chaos to bezład, lecz działa znakomicie
14. MOJA TRADYCJA
Moja tradycja
Jest nieco inna
żadnego przymusu, żadnego narzucania
Bez przemocy, bez zabijania
Moja tradycja
Jest nieco inna
Szukanie sensu, szukanie wolności
Szukanie szczęścia, szukanie radości
Moja tradycja
Jest nieco inna
Bez hipokryzji, bez zakłamania
Bez poddaństwa, bez ogłupiania
Moja tradycja
Jest nieco inna
Żadnej krwi, żadnego nawracania
Bez przemocy, bez zabijania
paroles ajoutées par czeski21 - Modifier ces paroles