Włochaty : Dzień Gniewu
Les paroles
1. DZIEŃ GNIEWU
Miliony zysków z ludzkiego wyzysku
Małe rączki wśród zabawek lecz nie po to by się bawić
10 centów za godzinę, co za szczodrość, co za hojność
Tak cholernie z tego dumni, że bogacą się na biedzie
Władza jest zawsze gwałtem na ludziach
Trans-globalne korporacje zabijają tę planetę
Zniszczenie regionalnych kultur, wyścig o władzę i lokalne konflikty
Pracuj, konsumuj, bądź cicho i zdychaj
Pokojowe protesty nie przynoszą efektów
Każde uderzenie serca zbliża nas do siebie
I kiedy jeszcze raz wspomnisz o rasizmie, zapamiętaj:
Wszyscy jesteśmy murzynami dla władców tej ziemi
Kolejny szczyt szumowin ozdobiony w piękne słowa
Tak śmiertelnie pewni siebie, chore myśli w chorych głowach
Lunie grad kamieni na wasze drogie wozy
Za policji kordonami pochowacie swoje głowy
Plexiglas, gładkie lufy, pałki, tarcze, gaz
W środku bogatego świata ustawili mur z zasieków
Wielka twierdza miejscem przyjęć i medialnych aktów łaski
Ustawili mętów szpaler dla pojmanych naszych braci
Nie mówcie już bandyci o pokoju na tym świecie
O sojuszach zależnych nie gadajcie nigdy więcej
Wy grabicie tę planetę zostawiając krew i popiół
Już wiemy komu i za co płacimy
Kolorowe ulice, równe chodniki, już cię mają
Po szybach drogich wystaw płyną łzy naszej rozpaczy
Myślą, że wszystko jest na sprzedaż
Lecz podziały są zbyt duże, ta wieża musi w końcu runąć
Zamieszki są najprostszym językiem
Niesłyszalnych, ignorowanych
Barykady z ludzkich myśli, ludzkich marzeń - od Seattle do Genui
Carlo Gulliani - pamiętamy
Troska przeciwko ignorancji
Czas upomnieć się o innych
Wasze są prawa w tym parszywym świecie
Lecz kiedy do was dotrze, że my ich nie chcemy?
2. ODPOWIEDZI
Po latach przerwy znowu jesteśmy
Z jeszcze jedną płytą z piosenkami o niczym
Kiedy będzie ten ostatni raz?
Po moim trupie, po moim trupie!
Znowu mrzonki, utopie, pierdoły
Lamenty, krzyki, marudzenia
Nieważne kłamstwa, nieważne bzdury
To jest piękne, to jest wspaniałe.
Duch wojownika nie gaśnie
Choć lata już nie te i ogień już nie taki
Wiele zostało jeszcze do powiedzenia
Lecz ilu zostało, którzy chcą słuchać?
Naszą bronią jest słowo
Strzelamy i nosimy kule
I chociaż rany są bolesne
To, co nas nie zabija czyni nas mocniejszymi
Mogliśmy milczeć i siedzieć w ciszy
Mogliśmy zamknąć oczy i nie patrzeć
Głos wołającego na pustyni
O miłosierdzie w bezlitosnym świecie
Spróbuj otworzyć swoje serce choć trochę
Wykorzystają to bezlitośnie
Spróbuj otworzyć swoją duszę
A rozerwą cię na strzępy
Co nas przywiodło tutaj?
Nie chciwość, sława ni głupota
Przyszliśmy tu, bo nasze otwarte oczy
Nie widzą innej drogi
Co nas przywiodło tutaj?
Nie poklask, chwała ni chęć zemsty
Jesteśmy tu, bo nasze otwarte oczy
Nie mogą znieść tego widoku
Póki nasze palce mogą szarpać struny
Póki ręce mogą uderzać w werbel
Póki język może jeszcze wypluwać gniew i miłość
Nie ma odwrotu! Nie ma odwrotu!
Póki starczy odwagi, póki starczy sił!
3. REWOLUCJA (W TWOJEJ GŁOWIE)
Nie słuchaj tego! To może cię natchnąć!
Słowo i myśl mogą zmienić świat
Trwa wielka sztuka a ty możesz dopisać swój wers
Im później zaczniesz szukać tym trudniej go znaleźć
"Jeżeli myślisz, że jesteś zbyt mały by coś zmienić,
Spróbuj zasnąć z komarem latającym nad uchem"
Dalajlama (ur. 1935, duchowy przywódca tybetu)
"Nieposłuszeństwo jest prawdziwą podstawą wolności.
Posłuszni muszą być niewolnicy"
Henry David Thoreau (amerykański eseista, poeta i naturalista)
"Lepiej umrzeć na wyprostowanych nogach
Niż żyć na zgiętych kolanach"
Emiliano Zapata (1879-1919, meksykański rewolucjonista)
"W czasach powszechnego oszustwa,
Mówienie prawdy staje się prawdziwie rewolucyjnym aktem"
George Orwell (1903-50, brytyjski pisarz, eseista i komentator układów społecznych)
"W tak obrzydliwych czasach
Prawdziwy protest jest piękny"
Phil Ochs (zm.1976, amerykański muzyk folkowy)
"My, którzy umiemy mówić musimy być głosem dla tych, którzy mówić nie potrafią"
Oscar Romero (1917-80, salwadorski arcybiskup San Salwadoru, który został zamordowany za otwarte wypowiadanie się
Przeciwko rządowym szwadronom śmierci)
"Rewolucja to festiwal uciskanych"
Germaine Greer (ur. 1939, australijska feministka, pisarka i krytyk)
"Nie zamartwiajcie się, organizujcie się!"
Florynce Kennedy (1916-2001, amerykańska prawniczka,
Feministka i działaczka na rzecz praw obywatelskich)
"Im bardziej skorumpowane państwo tym liczniejsze prawa"
Tacyt (56-115, rzymski senator i historyk)
"Jaką władzę macie? Skąd ją dostaliście?
W czyim interesie ją wykorzystujecie?
Przed kim jesteście odpowiedzialni?
Jak się możemy od was uwolnić?"
Tony Benn (ur. 1925, lewicowy brytyjski polityk)
"Ci, którzy zbierają większość ze stołu, uczą zadowolenia.
Ci, dla których podatki są przeznaczone, żądają poświęcenia.
Ci, którzy jedzą ile mogą, przemawiają do głodnych,
Mówiąc o wspaniałych czasach, które nadchodzą.
Ci, którzy prowadzą kraj w otchłań,
Nazywają rządzenie trudnym dla zwykłych ludzi"
Bertolt brecht (1898-1956, niemiecki dramaturg, poeta i zaangażowany marksista)
"Zwierzęta na świecie żyją dla swoich własnych powodów.
Nie zostały one stworzone dla ludzi
Tak jak czarni nie zostali stworzeni dla białych
Ani kobiety dla mężczyzn"
Alice Walker (ur.1944, amerykańska pisarka, aktywistka i krytyk. Autorka "koloru purpury")
"Najpierw cię ignorują. Później się z ciebie śmieją.
Potem cię zwalczają. Później wygrywasz"
Mahatma Gandhi
"To wy musicie być zmianą, którą chcecie zobaczyć na świecie"
Mahatma Gandhi (1869-1948)
4. NO PASARAN!
Stop! Na granicy naszego świata, stop!
Nie przejdziecie! Nie przejdziecie!
To jest nasze !no pasaran!
Pasaremos!
5. PONOWNE UDERZENIE
Zastanawiam się ile nienawiści i głupoty
Mogło wykształcić się z rozumnej istoty
Co bóg uczynił dla pokoju na ziemi
Co człowiek zniszczył od dnia swoich narodzin
Dlaczego kiedy jesteśmy młodzi
Mówią nam, że mamy prawo do miłości
Że to ludzka natura, że to przychodzi od boga
I że nikt nam tego nie może odebrać
Kiedy czas upływa zdajemy sobie sprawę
Że życie jest ładne tylko w filmach Disney'a
Że coś trzyma nas przy ziemi, nie pozwala się oderwać
Dopierdala tak, że już nie możesz wstać
W godzinie, w której przyszedłeś na świat
Powiedziano ci co jest słuszne a co nie
I kiedy dorastamy dowiadujemy się
Że ścieżki są już wytyczone i tak już musi być
Zawiązują pępowinę na twojej szyi
Prowadzą przez życie jak zwierzę na rzeź
I kiedy próbujesz się z tego uwolnić
Pętla zaciska się
Przygotowano nam świat zniszczenia
Zgotowano nam piekło na ziemi
I kiedy chcemy to zmienić
Pozostaje nam tylko żałować
Żal, że świat jest właśnie taki
Że ciągle szukamy własnej drogi
Dlaczego nie mogą zrozumieć
Że nie chcemy żadnej części z tego ich gówna!
Czy nie sądzisz, że już czas uderzyć ponownie
Póki jeszcze możesz oddychać
Czasu coraz mniej ale może zdążymy
Zanim ustawią nas pod murem!
6. NIGDY NIE MÓW NIGDY
Milczenie oznacza strach i przyzwolenie
W języku szaleńców krzyczymy dzisiaj słowa
Rośniemy tam gdzie nas nigdy nie posiali
W górę serca, każda kropla drąży skałę
Uczę się na błędach, gdy znów leżę pokonany
Czekają w pogotowiu kiedy bunt mój się wypali
Lecz ja jutro wstanę
A ty bądź tu teraz ze mną w godzinie niedoli
Od myśli do zmian
Nasza droga wyznaczona
Od serca do umysłu
Świat cię potrzebuje
Nie przestawaj! Nie odchodź!
Nie umieraj! Nie odchodź!
7. KTOŚ WYSADZIŁ AMERYKĘ
Kto terroryzuje umysły i świadomość
Ludzkości wedle swego uznania
Oni mówią (kto mówi?)
Kto wygłasza mowę
Kto miał niewolników
Kto równa dolce z bogiem
Kto czerpał zyski z plantacji
Kto dokonał ludobójstwa na Indianach
Kto próbował zniszczyć czarną rasę
Kto mieszka na Wall Street
Kto kupował niewolników
Kto ich sprzedawał
Kto zagrabił pół świata
Kto? Kto? Kto?
Kto ma bomby
Kto robi tobie wodę z mózgu
Kto ma kasę
Kto chce pokoju
Komu według ciebie potrzebne są wojny
Kto ma ropę
Kto ma ziemię
Kto jest jak nikt potężny
Kto rządzi tym miastem
Czyje jest twoje życie
Kto rabuje, oszukuje, kradnie i morduje
Kto sprawia, że kłamstwa stają się prawdą
Kto nazywa cię niezgrabną
Dzięki komu Bush został prezydentem
Kto mówi o demokracji a zarazem łże w żywe oczy
Któż jest bestią objawioną
Kto się ukrywa pod trzema szóstkami
Czy ktoś wie kto zadecydował
O ukrzyżowaniu Jezusa
Kim tak naprawdę jest diabeł
Kto jest największym terrorystą
Kto zmienia biblię
Kto zabija wielu ludzi
Kto czyni wiele złego
Kto nie martwi się o przetrwanie
Kto posiada kolonie
Kto zagrabił większość lądów
Kto światem włada
Kto jest największym katem
Czyja jest ropa
Kto chce jej więcej
Komu potrzeba paliw kopalnych
Gdy przecież słońce nigdzie nie odchodzi
Kto znalazł Bin Ladena
Kto płaci CIA
Kto wiedział, że bomba wybuchnie
Kto wie czemu pięciu Izraelczyków filmowało zamach
A potem zobaczył to cały świat
Kto opuścił konferencję przeciwko rasizmowi
Kto nie podpisał porozumień z Kyoto
Kto nie uznaje trybunału w Hadze
Kto zabił Malcolma, Kennedy’ego i doktora Kinga?
Kto najechał Grenadę
Kto zarabiał na apartheidzie
Kto obalił rządy w Chile i Nikaragui
Kto pozwolił na Timor wschodni
Kto patrzy jak umiera tybet
Kto podjudza w Libanie
Kto nie chce Palestyny
Kto patrzy spokojnie co się dzieje na kubie
Kto gnębił Wietnamczyków i Koreańczyków
Kto spuścił napalm i patrzył jak wszystko płonie
Kto sprawił, że Hiroszima i Nagasaki umierają do dziś
Kto pomógł Sharonowi wrócić do władzy
Kto wspierał Hitlera
Kto podzielił Europę
Kto sprzedał Polskę
Kto wiedział, że będzie zamach na Word Trade Center
Kto powiedział czterem tysiącom izraelskich pracowników WTC
Aby zostali w domach tego dnia
Kto zarabia na wojnie
Kto robi kasę na strachu i kłamstwach
Kto chce by świat był taki jaki jest
Komu zależy by świat był rządzony przez
Imperializm, cierpienia narodów, terrorystyczną przemoc
Głód i nędzę
Czy wiesz czy ktoś kiedyś ujrzał boga
Ale za to każdy widział diabła
Kto i kto i kto kto, ktoooooooo!
Epilog:
Nie zabijajcie ludzi w imię boga
Nie zrzucajcie bomb w moim imieniu
Wielkie krzyki kiedy walą się gruzy
Wstydliwa cisza kiedy bomby spadają
Zbieracie co siejecie, dostajecie co dajecie
8. PRAGNIENIE
Spragniony ciebie, spragniony tak do końca
Cierpiałem cicho, gdy patrzyłaś tak
Spowity w blask, spowity w blask twojego słońca
Umierałem patrząc jak odchodzisz sama!
A jednak wciąż żyję, wciąż serce pompuje krew
I ciągle tli się nadzieja, że kiedyś jeszcze cię spotkam
Wtedy już nie pozwolę ci odejść
Zabiorę cię tam gdzie jeszcze nigdy nie byłaś
Zabierzesz mnie tam gdzie jeszcze nigdy nie byłem
9. DROGA DO...
Nasze szczęście ustawicznie nam ucieka
Wszystko co posiadamy, nieuchronnie przemija
Żadna rzecz materialna nie jest trwała
Mówimy ciągle, że nie mamy czasu
Uwielbiamy nasze ciała
Zasłaniamy pięknym ubiorem
Jego zapach przytłumiamy perfumami
Staramy się ukryć każdy defekt
A nasze ciała są niczym maszyny
Do produkcji odchodów i moczu
Człowiek ciągle je i ciągle wydala
Uwielbiamy nasze ciała
Choćbyśmy schowali się pod ziemię
Zeszli pod powierzchnię oceanu
Choćbyśmy wzlecieli wysoko pod niebo
Nigdy nie uda nam się uniknąć śmierci
Wszyscy zostaniemy rozdzieleni
Niczym sterta liści rozwiana przez wiatr
10. WSTRZYMAJCIE OGIEŃ
Rysują pokój ropą i krwią.
Żyjemy w świecie pomieszania pojęć,
Gdzie miliony istnień zależą od kilku szaleńców,
Którzy żądają ofiar i krwi,
Produkują i handlują bronią,
Podżegają do wojen i sztucznie wzniecają konflikty
A robią to dla własnych plugawych korzyści.
Powiedz dość!
Możesz działać sam ale w grupie zrobisz więcej,
Wiele kamieni wywołuje lawinę,
Wiele kropel wody tworzy fale
Pojedynczo żadna
Słyszę polityków mówiących 'nigdy więcej wojny'
Jednocześnie sprzedają bomby i czołgi
Znowu demonstracje i przepychanki
To nie jest promocja bezmyślnej przemocy
Zatrzymajcie ją dla idiotów
Złamać ich prawa - bądź gotów
Niech wiedzą, że im wyżej wchodzą
Tym boleśniej spadną
Władze żądają rozsądku, wzywają do umiaru
A ludzie po prostu chcą pokoju
Rządy ignorują lęki i obawy
Oto jest ich demo(n)kracja
"Jeżeli nie potrafią podbić ludzkich serc
Uciekają się do przemocy"
To jedyny język, który znają
Przemoc to jedyny język, który znają
Jak można żyć normalnie w świecie
Który do reszty zwariował?
Który to już raz się to powtarza?
Władza nie chce słuchać nas - my nie chcemy władzy
Wstrzymajcie ogień
Na moim ciele nie ma już miejsca na rany
Widzę i czuję
Wściekłość, rozpacz i bezsilność
Coś ściąga nas w dół
Pomóż złapać oddech
Pomóż znaleźć oparcie
Wiele kamieni wywołuje lawinę
Pojedynczo żaden
11. NIE MA LITOŚCI
Nie ma litości
I nie ma litości, kochana
Możemy uciec ale nie ma dokąd
Możemy się ukryć ale nie ma gdzie
Nie ma litości
Ten świat nie zna litości, kochanie
Wygląda na to, że jest piękny dzień za oknem
Ale lepiej jak zostaniesz w domu
I nie ma współczucia
Nie ma litości przyjacielu
Możesz krzyczeć - nikt cię nie usłyszy
Możesz płakać - nikt się nie zmiłuje
Bo nie ma litości
Na tym świecie nie ma litości, kochana
Zasypiamy razem i budzimy się razem
Tylko to nas jeszcze tu trzyma
Nie pozwala do końca oszaleć
Nie pozwala do reszty zwariować
Nie pozwala do końca oszaleć
Nie pozwala do reszty zwariować
Nie wiem dokąd zmierza świat
Nie wiem dokąd sam podążam
Im dłużej idę tym dalsza droga
Im więcej myślę tym mniej wiem
Nie ma litości
Umysł wyciśnięty bezlitośnie
Myśli nie poukładane
Życie nie poukładane
Zasypiamy razem i budzimy się razem
Tylko to nas jeszcze tu trzyma
Nie pozwala do końca oszaleć
Nie pozwala do reszty zwariować
12. DORWAĆ SKURWYSYNA
Ja, zawiedziony kochanek świata
W proteście tłumionym przez policyjne kule
Towarzysz broni wbija mi nóż w plecy
W kraju gdzie wódę popija się wodą święconą
Zdychamy według planu Balcerowicza i Kołodki
A przed wyborami ceny wódki spadają
Czerwone świnie krzyczą o wolności
Chroni nas prawo, tańczymy jak zagrają
Nad wielkim jabłkiem boski wiatr Allacha
Betonową szklarnię zdmuchnął z wielkim echem
Bóg dolar nie przyszedł z odsieczą wujku samie
Apostole zabity przez swą ewangelię śmierci
To jest wasz duszny i rzadko wietrzony świat
Gdzie minister pijany od tyłu do sejmu wjeżdża
Gdzie w żywe oczy mówią ci, że czarne jest białe
Gdzie upodleni ludzie patrzą na siebie spode łba
Nie masz już dokąd uciec
Choćbyś nie wiem gdzie szukał
To z myślą o twoim bezpieczeństwie
Ostatnią bezludną wyspę Pacyfiku
Zamienili w bazę wojskową
"Gdybyśmy tak dorwali tego skurwysyna
Co nam ten świat urządził"
13. WIEŚCI Z FRONTU
Zbytki stają się niezbędne a na rynku pracy bieda
Towary jak narkotyki - ważne że się biznes kręci
Demokracja, więc nie płaczmy, sami katów wybieramy
Przejść przez szkołę życia, by zapomnieć swoje imię
Kupić, sprzedać, kupić, sprzedać - zapomnieć, że się żyje
Sprzedają nam szczęście i strzelają do nas
Gdy tak na dnie klatki udajemy życie
Taśma produkcyjna, a po niej suną ludzie
Forsa i jej pochodne - na to teraz się poluje
Nie ma idei - są tylko urojenia
Oto wielka grabież na ludzkich pragnieniach
Pieprzone stosy rachunków, których ciężar cię przygniata
Nie wypełnisz pit-ów wierszem, naucz się języka martwych
Towary na półkach straszą, bo rozum znowu ma wychodne
Wolny wybór spośród gówien będących czyimś już wyborem
Nic się nie zmienia, żenujące pop bezguście
Poprzez audiotele wybieramy swych idoli
Pustkę w naszych głowach tą samą pustką wypełniają
Właściciele naszych mózgów, znów zabili go i uciekł
Wielki brat i jego spółka wciąż cię obserwują
Zawsze obecni, choć ty nawet o tym nie wiesz
Nie pukają do twych drzwi, oni są już w środku
Dzień w dzień notatki z twojej głupoty robią
Nic się nie zmienia, żenujące pop bezguście
Poprzez audiotele wybieramy swych idoli
Pustkę w naszych głowach tą samą pustką wypełniają
Właściciele naszych mózgów, znów zabili go i uciekł
To jest bitwa o twój mózg, jesteś już na celowniku
To jest bitwa o twój mózg, jesteś już na celowniku
To jest bitwa o twój mózg, jesteś już na celowniku
To jest bitwa o twój mózg, czy znasz już wieści z frontu?
14. A TO POLSKA WŁAŚNIE
Nieprzystosowani do życia w społeczeństwie
Pod batem, pręgierzem, pod butem
Policjanta, urzędnika, sędziego
Generała, profesora, posła
Wielkie plany, wielki biznes
Jak wykręcić kolejne 100 milionów
40 milionów baranów, jeden pasterz
I jedno marzenie o wielkiej Polsce
Nie ma już pracowników-pracodawców
Są za to niewolnicy i panowie
Jak tu się podlizać szefowi
Jedyny sposób by dostać podwyżkę
Byle nie myśleć, nie mieć własnego zdania
W końcu gra się toczy tylko o pieniądze
Nowe teleturnieje dostarczą wam rozrywek
Jak tu się poniżyć, żeby dostać więcej kasy
Afera za aferą, ze stołka na stołek
Farsa jak rosnąca akcyza
W hipermarkecie znowu promocja
Kup jedno mydło - drugie dostaniesz gratis
I tak się to kręci od pierwszego do pierwszego
A ci na górze dobrze o tym wiedzą
Więc mamią twe oczy przepychem i luksusem
By twe myśli nie zbaczały za daleko
To oni tworzą historię
Ty jesteś tylko głupim sukinsynem
Wykonuj rozkazy - tak cię nauczono
Jedną nogą w Europie drugą głęboko w gównie
Twoje marzenia zamknięte w nowym samochodzie
Wasze żony pozamykane w domach
Ci co inwestują dostają ulgi
Ci co nie - dalej gryzą ściany
Diety poselskie, senatorskie, prezydenckie
Dożywotnie rządowe emerytury
I żadnych ukrytych dochodów
Oprócz konta w szwajcarskim banku
Na półkach w supermarketach
Kawałki ciał ociekające bólem
Naród, który umiłował zwierzęta
By je zjeść albo porzucić
Emigrujcie, wyprzedajcie swój dobytek
By po latach wrócić do gówna, które było przedtem
Zjednoczeni pod wspólnym sztandarem
"Jedna polska zawiści i nietolerancji"
3 miliony z nas spotkają się
W urzędzie pracy bez prawa do zasiłku
15. WIĘKSZE KLATKI, DŁUŻSZE ŁAŃCUCHY
Nie myśl, że ktoś nie śpi by spać mógł ktoś
Ku uciesze możnowładców spocone twoje łachy
Większe klatki, dłuższe łańcuchy
Dostałeś by poczuć się swobodnie
Licząc na łut szczęścia marnujesz swoje życie
Które ci ucieka gdy patrzysz w dal oczami
To nie dla ciebie te luksusy na wystawie
Ni hossa na giełdzie co o kasę cię przyprawi
Piję dziś za miliony co katują swoją duszę
Za wszystkie marzenia w zarodku zniszczone
Za kolorowe pisma dzięki którym jestem sobą
Horoskop mi powie co za miesiąc będzie modne
Nie uwiedziesz naszych myśli żadną łódką czystą
Wszystkie twoje słuszne drogi prowadzą do zagłady
Trzymamy się za ręce idąc bocznymi ścieżkami
Mijamy szlaki śmierci jakby w ogóle nie istniały
Właściwie nie umieram lecz rodzę się na nowo
Obok twojej codzienności, obok kursu euro
Plugawe wieści z sejmu są mi wreszcie obce
Reakcją na wasz system jest nasz własny świat
16. ANIMALS
Strzeż się kopniaka, kija, kamienia, kół samochodu
Jestem lisem dławionym elastycznym drutem sideł
Jestem foką tłuczoną drągiem po głowie
Jestem otrutym szczurem tarzającym się w konwulsjach
Jestem psem porzuconym na stacji benzynowej
Strzeż się kopniaka, kija, kamienia, kół samochodu
Głos katowanego zwierzęcia
Głos rozpaczy, strachu, bólu odbierający zmysły!
Jeszcze jedno szaleństwo
Maleńkie ziarenko na szczycie ogromnej góry szaleństw
Strzeż się kopniaka, kija, kamienia, kół samochodu
17. WOLNOŚĆ
Plakat, ulotka, napis na murze
Naklejki na szybach, protesty głodowe
Rzucanie kamieniami, siedzenie na ulicy
Podpalanie śmietników, pokojowe wystąpienia
Zawsze jedyną odpowiedzią jest policyjna przemoc
To jedyny język, którym się posługują
Zawsze na miejscu, zawsze gotowi
W obronie ładu społecznego
Jesteście zbyt głupi, by patrzeć i widzieć
Jesteście zbyt chciwi, by rozumieć innych
Więc czego się spodziewacie po waszej arogancji?
Czy kiedykolwiek nauczycie się słuchać?
Rząd to nie wasza prywatna firma
Ministerstwa ds. Zatruwania życia
To nie jest wasz świat
On należy do nas wszystkich
Są miliony, którzy nie chcą być już dłużej pouczani
Mają własne myśli - odpowiadają za siebie
Mają własne serca - odczuwają na swój sposób
Mają własne poglądy, które nie są na sprzedaż
Nie chcą być niewolnikami, nie chcą być sprzedawani
Przez banki, narodowe i prywatne korporacje
Nie akceptują stanu rzeczy
I nie chcą kopiować błędów swoich rodziców
Dosyć mają waszych kłamstw!
Odłącz się od zdalnego sterowania
Wolność!
18. CONTAMINATIONAL POWER
Powód zamieszania, chemiczna paranoja
Piekło szykują Bush i jego rodacy
Czy chcesz skończyć w MacDonaldzie z frytkami na tacy?
Pył osiada zatykając mózg
Żaden pomysł nie zaświta w twojej głowie już
Opłacana gównem ciężka praca
Nędzne ochłapy rzuca ci pracodawca
Towary z promocji, więcej czasu z rodziną
Robią ci wodę z mózgu, to jest kurwa kpina
Są równi i równiejsi, chcecie zdychać kolejny rok?
Stoicie jak barany, kto zrobi pierwszy krok
Powód zamieszania, biologiczna paranoja
Piekło szykują Bush i jego rodacy
Czy chcesz skończyć w MacDonaldzie z frytkami na tacy?
Wiszące nad nami widmo zagłady
Ich jest ziemia, woda, cennej ropy pokłady
Zrobili to już raz, zrobią to ponownie
Trupy i śmieci walają się wszędzie
Funta kłaków ludzkie życie warte
Wielka energia wysysa z ciebie krew
Wy łajdacy z pustymi obietnicami
Wiedzcie do cholery, ludzie nie są zabawkami
Powód zamieszania, atomowa paranoja
Piekło szykują Bush i jego rodacy
Czy chcesz skończyć w MacDonaldzie z frytkami na tacy?
Powód zamieszania, hałas że aż pęka głowa
Atomowa broń do zniszczenia ludzkości gotowa
Nowy wyścig zbrojeń, ropa nową swastyką
Rozbroili Saddama lecz kto rozbroi Amerykę?
Chiny, Izrael, Koreę i pół świata?
Nic nowego, historia się powtarza
Powód zamieszania, hałas że aż pęka głowa
Atomowa broń to o pokój karta przetargowa
Cztery - trzy - dwa - jeden - ognia !!!
Niszczą świat, ty patrzysz, sam się możesz za to winić - jesteś już martwy
Swej świętej powinności w strachu boisz się czynić - jesteś już martwy
Choć świat twój jest na krawędzi zagłady atomowej
Hitler się śmieje patrząc na nas przez szpary w dziurze ozonowej
Jesteś już martwy
Wtopiłeś się w codzienność i zwyczajnie się poddajesz - jesteś już martwy
Uwierzyłeś w ich wartości, jednym z nich zostałeś - jesteś już martwy
Teraz już wiem, gówno się zmienia
Zapakowany w garnitur numer pesel, koń pociągowy Millera
Jesteś już martwy
Postawili cię w szeregu, mózg rwą na żywca, spacyfikowali
Nie masz wyboru? Straciłeś wolność? Czyżby głos ci zabrali?
Nauczony by się nie wychylać, społecznie dojrzały i oswojony
Żyj i nie daj żyć innym, spójrz, nasz świat rozpierdolony
Nie myśl, nie pytaj, tak oto narodził się kolejny żywy trup
Statystyczny kowalski kopiący sobie już za życia grób
Jesteś już martwy
19. BONZO RUSZA NA BITBURG
Weź się w garść facet, dalej, sprzątnij syf, zabierz swoje śmieci
Jak pies posłuszny swym doradcom, nie bądź jednym z Hitlera dzieci
Bo kto widział, żeby składać hołd mordercom swoich ojców
Znów powołujesz się na prawo, kiedy to się w końcu zmieni?
Bonzo odwiedza cmentarz, potem idzie na herbatę
We wszystkich knajpach miasta piją za polityczną krucjatę
Nie oglądam już wiadomości, humor mam kiepski
Opamiętaj się facet, zabierz swoje śmieci
Mój mózg się lasuje
Zwoje mojego mózgu się prostują
Podłe czyny robią polityczne świnie
Dajcie mi coś na uspokojenie
Przejrzałem cię na wylot, świat protestuje, a ty dalej robisz swoje
Składasz kwiaty na grobach nazistów choć wciąż żyją tej rzezi świadkowie
Bo wermacht i SS w pień wyrżnięte, czy dla ciebie kat na równi z ofiarą?
Rzecz nieważna, kto ja taki? Lecz czy jest ktoś kto zechce słuchać?
Bonzo rusza na Bitburg, do złej gry dobra mina
Gdy przemawia za miliony, tania farsa się zaczyna
Sukces dyplomacji, wszystkie knajpy już pijane
Opamiętaj się facet
Mój mózg się lasuje
Zwoje mojego mózgu się prostują
Podłe czyny robią polityczne świnie
Dajcie mi coś na uspokojenie
Jest jedna rzecz, przez którą chce mi się rzygać
Kiedy ktoś za polityką próbuje się ukrywać
Żałuję, że czas nie może szybciej płynąć
Może by to piekło prędzej się skończyło
Mój mózg się lasuje
Zwoje mojego mózgu się prostują
Mój mózg wisi do góry nogami
Dajcie mi coś na uspokojenie
20. WHITE MAN IN HAMMERSMITH PALAIS
Północ, kilka godzin do rana
Po raz pierwszy na tej sali
Tam w pogo nie słyszą melodii
Połowa odpadła, najtwardsi zostali
Owsiak jak szynkwas szmal od nas wyciąga
Trzaska woodstock z forsy na dzieciaki
Punkowych kapel nie zaprosi na granie
A gdzie "dziękuję" drogi panie?!
A na scenie tuzowie grają bisy pod publikę
Raz w tygodniu w glanach krzyczą bunt
Są na scenie, choć zdradzili swe korzenie
Na scenie, choć zdradzili... Swe korzenie
Demokracja jak nędza z wyboru
Prewencja w pały uzbrojona
Prawo pięści, większość ma rację
Kolejna wola ludu niespełniona
Miliony bez pracy na bruku
Rak władzy kraj ten zżera
Czas nagli, wezwijcie Janosika
Niech złupi kumpli premiera
Punki budzą się w swoich rzygach
Bełtami czerepy zamroczone
Zajęci bójkami, samodestrukcja na topie
Wolne umysły głupotą wypalone
Tak zwana scena podzielona
Kapele toczą ciężki bój
Walczą ze sobą, o prym jak sądzę
Zamiana rebelii na pieniądze
Apolityczni rodzimi ojowcy
"Niszcz nazizm" drą mordy z punkami
Ale gdyby dzisiaj Hitler zajechał w ich strony
Limuzynę po niego by posłali
Ludzie chcą mnie zabić wzrokiem
Ich świat duszę moją trawi w zawiści
Jestem jak wilk co żyje nocą w samotności
Ja tylko chcę skrawka wolności
Ja tylko
Chcę skrawka wolności
Dajcie mi spokój
21. LEPSZY MARTWY NIŻ WYBRANY
Dzisiaj mendy zapraszają nas do urn
Obiecują wielkie zmiany, kampanie pełne bzdur
Skoro wiemy, ze to kolejne kłamstwa są
To po co znowu popełniać ten sam błąd?
Lepszy martwy niż wybrany
Lepszy martwy niż wybrany
Lepszy martwy, martwy niż wybrany
Jeszcze jedna przysięga składana narodowi
Na honor, ojczyznę albo imię boga
Przekonują zaciekle przy kim postawić krzyżyk
Postawimy krzyżyk ale na waszych grobach
Lepszy martwy niż wybrany
Lepszy martwy niż wybrany
Lepszy martwy, martwy niż wybrany
Dzisiaj mendy zapraszają nas do urn
Obiecują wielkie zmiany, kampanie pełne bzdur
"Dostaliście kiełbasę wyborczą i zupę
A teraz drodzy rodacy pocałujcie nas w dupę!"
Lepszy martwy niż wybrany
Lepszy martwy niż wybrany
Lepszy martwy, martwy niż wybrany
paroles ajoutées par czeski21 - Modifier ces paroles